• Jeśli Katarzyna Grochola zaliczana jest do najp­opul­arni­ejsz­ych autorów polskiej literatury, to współczesna literatura jest na wyjątkowo niskim poziomie. Było to moje drugie spotkanie z jej twórczością i ostatnie. Nie wiem czemu, ale dałam jej drugą szansę. Pierwsza przeczytana jej książka była słaba, ta jest jeszcze gorsza. • Przyznaję, że przeczytałam ponad połowę. Tylko? Nic z tego! To i tak była duża męczarnia! Zważywszy, że powieść ma tylko 90 stron. Z początku nie wiadomo o czym właściwie ta książka jest - narratorka mówi o wszystkim i o niczym jednocześnie. Przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, za chwilę gada o jakiś wydarzeniach ze swojego albo cudzego życia, zaraz znowu o czymś innym i sama pyta siebie - o czym to właściwie chciała mówić. Ogólnie - opisywane jest rozstanie, ale w tak ciężki sposób, że nie chce się tego czytać. Można "lać wodę", można o "pierdołach" pisać ciekawie, ale to do Grocholi za duże wyzwanie. Jej styl mi zupełnie nie odpowiada. Dziwię się, że jej nazwisko jest tak rozpoznawalne. Dla mnie było to ostatnie spotkanie z nią - nic już mnie nie podkusi to przeczytania kolejnych książek.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo