• Napiszę tak: fanem p. Christie nie byłem nigdy. Owszem, czytywałem ale wyłącznie jako klasykę. Kryminału, rzecz jasna. Napiszę jeszcze, że książka myszką trąci. Nawet jak na klasykę, mocno. • Bo, na przykład, w odróżnieniu od książek, ekranizacje prozy pani Christie bronią ją, prozę w sensie nie autorkę, znakomicie.
  • Nie przepadam za zbiorami opowiadań. Wolę dłuższe, ale za to konkretne historie. • "Morderstwo w zaułku" - całkiem dobra, porywająca opowieść. Gdy za oknem fajerwerki - nikt nie zwraca uwagi na hałas. I tak następnego dnia zostają znalezione zwłoki młodej dziewczyny. Zabójstwo? Samobójstwo? Tylko czy szczęśliwa, zaręczona dziewczyna miała ku temu powody? Z pomocą przyjdzie jak zwykle Herkules Poirot. • "Niewiarygodna kradzież" - średnio przypadła mi do gustu. Najpierw długie opisy przyjęcia, które odbywa się u bogatego polityka. Niestety, w czasie tej sielanki, giną ważne dokumenty. Jeśli te wpadną w niepowołane ręce, to wszystkim grozi nieb­ezpi­ecze­ństw­o. Kto z gości przywłaszczył sobie wartościowe papiery? • "Lustro nieboszczyka" - Poirot otrzymuje list z prośbą o pomoc. Nadawca listu podejrzewa, że został oszukany. Niestety, zanim detektyw dociera na miejsce, nadawca listu ginie... • "Trójkąt na Rodos" - po raz kolejny nasz detektyw musi odpocząć i udaje się na urlop, ale nie zaznaje tam upragnionego spokoju... • Wracając do początku mojej recenzji - w przypadku tych historii nie można za bardzo narzekać na owe zbiory opowiadań. Opowiadania są całkiem dobre, choć nie wszystkie przypadły mi do gustu. Nie czekamy długo na rozwiązanie zagadki, a i tak bywamy zaskoczeni.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo