• Po przeczytaniu tej książki radykalnie zmienia się rozumienie jej poezji. Chimeryczny charakter tylko w części określa złe traktowanie innych ludzi, widzę tu ogromny wkład nieo­dpow­iedz­ialn­ego wychowania przez rodziców - totalne rozpieszczanie. • Lilka krótko przed śmiercią, w biedzie zeszła pomiędzy ludzi, zaczęła doceniać osobowość innych.
  • Charakter Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, zwanej Lilką, musiał być tak trudny jak ciężko czyta się tę książkę. Autor, ukrywający się pod wdzięcznym pseudonimem Arael Zurli, skupia się na ostatnich latach życia poetki, a ściślej – na samej emigracji, która rozpoczęła się z wybuchem wojny. Tytułem wstępu kreśli jeszcze kilka „sielankowych” lat przed wojną, pełnych rodzinnych kłótni, nieo­dpow­iedz­ialn­ego szastania pieniędzmi i wykorzystywania pozycji finansowej ojca – Wojciecha Kossaka – przez wszystkie dzieci. • We wrześniu Maria wraz z mężem opuściła Polskę, do klęski Francji stacjonowali tamże, następnie przebywali w Anglii. Mąż jawi się jako naprawdę kochający kapryśną poetkę, zapobiegliwy, choć niewolny od drobnych słabostek (hazard, kobiety). Jego żona zaś narzeka na wszystkich i wszystko, koncentruje się jedynie na zdobywaniu coraz to nowych strojów i samochodów (oczywiście wykorzystując męża). Jedno w tym wszystkim trzeba jej oddać – nie była skąpa i dzieliła się z trudem zdobywanymi rarytasami spożywczymi, posyłała też regularnie paczki rodzinie pozostałej w Kraju. • Książka jest kompletnie dołująca – z jej kart wynika, że absolutnie nikt w rodzinie Kossaków nie był ludzki. Aż nie chce się w to wierzyć. Bardziej stawiałabym na tendencyjne przestawienie rzeczywistości przez autora – tylko po co? Aby zwiększyć popyt na tę słabą mimo wszystko i wcale nie tak znów sensacyjną książkę?

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo