• Tym, co najbardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po Prosty układ była niewątpliwie fabuła. Gdy przeczytałam opis książki doszłam do wniosku, że to może być całkiem interesująca historia. Od razy wiadomo, że jest to klasyczny erotyk, a nie Bóg wie jak ambitna powieść, więc też nie można spodziewać się po niej czegoś nie wiadomo jak zachwycającego, ale sama liczyłam na po prostu dobrą rozrywkę. Chyba nigdy też nie czytałam erotyka w polskim wydaniu... Serio, gdy teraz o tym myślę, to nie przypominam sobie żadnej takiej książki. To również zachęciło mnie do sięgnięcia po Prosty układ. I co teraz - żałuję, czy jestem zadowolona? Cóż... powiedziałabym, że trochę tego i trochę tego. • Główną bohaterką powieści, z której perspektywy (głównie) poznajemy historię jest Łucja Zarzycka - młoda dziewczyna, która właśnie kończy studia i tak na prawdę nie wie jeszcze, czego oczekuje od swojego życia. Choć jest ona jeszcze w młodym wieku to już udało jej się zaliczyć bardzo trudny związek, który również wpłynął na postrzeganie przez nią świata. Gdy spędza jeden z wieczorów z przyjaciółką z dawnych lat w klubie w jej rodzinnym mieście, trafia na tajemniczego, przystojnego i bardzo przyciągającego Dymitra. Pewne zdarzenia wkrótce przyczyniają się do tego, że ta dwójka zaczyna mieć ze sobą co raz więcej do czynienia. • Powiem wam szczerze, że chyba polubiłam Łucję, jednak kompletnie nie przekonał mnie sposób, w jaki autorka ją wykreowała. Bądźmy szczerzy - przez większą część książki dziewczyna była tak strasznie niezdecydowana, że po prostu zniechęcała do siebie czytelnika... Gdy Dymitr był blisko niej, gdy tylko poczuła jego zapach i dotyk gotowa była zrobić dla niego wszystko, a gdy mężczyzna znikał, ta zachowywała się tak, jakby czar nagle prysł i znów mówiła jak bardzo go nienawidzi... Dla mnie takie zachowanie jest kompletnie nierealne i przez cały czas, jak czytałam książkę nie potrafiłam obdarzyć Łucji szacunkiem. Dobra, pisałam wcześniej, że ją polubiłam - i jest to prawda. Wydała mi się być bardzo miłą i przyjacielską osobą, przez co właśnie taką ją polubiłam. Nie cierpiałam jej jednak, gdy zaczynała zmieniać się w napaloną nastolatkę, która nie miała własnego mózgu, bo myślała tylko w kategoriach pożądania. Pozwalała, żeby Dymitr nią pomiatał, mimo że już za chwilę zarzekała się, że nie może na coś takiego pozwolić. • Dymitr zaś był dla mnie zdecydowanie antybohaterem. Owszem, mnie również fascynowało to, co działo się pomiędzy nim i Łucją, ale bardzo gardzę nim za to przedmiotowe traktowanie kobiet, jakby były to tylko i wyłącznie zabawi seksualne. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, żeby taka osoba, jak ona mogła istnieć w prawdziwym życiu. Autorka chyba trochę za bardzo chciała poszaleć i przez to właśnie wpadła ze skrajności w skrajność. Kurczę no! Czytałam w swoim życiu już wiele erotyków, gdzie dla facetów liczył się tylko i wyłącznie seks, ale to już jakaś kompletna przesada! Zdaję sobie sprawę, że zachowanie Dymitra ma związek z jego przeszłością, ale on całkowicie już przeginał i ja sama nie widziałabym już przyszłości w tej historii. • To właśnie te rzeczy, które opisałam powyżej przyczyniły się do tego, że uważam Prosty układ za bardzo przeciętną powieść. Książka miała na prawdę wiele cudownych elementów, które bardzo mi się spodobały i zachęciły do sięgnięcia po drugi tom serii, ale jednak to podejście głównych bohaterów do siebie, ich wzajemne traktowanie się (a głównie traktowanie Łucji przez Dymitra) zniechęciły mnie do tego stopnia do tej historii, że nie chciałabym jej polecać nikomu, kto ceni sobie moją opinię. Bardzo spodobał mi się styl K.A. Figaro i jestem przekonana, ze gdy tylko pojawi się jakaś nowa książka autorki, która nie nawiązuje do serii Prosty układ na pewno po nią sięgnę . Był taki luźny, przyjazny - czułam się tak, jakby Łucja Zarzycka sama opowiadała mi swoją historię przy kawie. Taki styl zdecydowanie tutaj pasuje! Nie przeszkadzało mi również to, że akcja dzieje się w Warszawie i jest wiele nawiązań do miasta, co z reguły denerwuje mnie w powieściach polskich pisarzy. • Podsumowując więc.... Prosty układ to chyba jedna z najbardziej kont­rowe­rsyj­nych­ powieści, które czytałam w swoim życiu i które wzbudziły we mnie tak wiele emocji. Plusy należą jej się za historię, bo ta była na prawdę przyjemna i wciągająca, ale ogromne minusy kieruję w stronę bohaterów. Bardzo zniszczyli mi tą historię i gdybym tylko nie byłą ciekawa, jak zakończy się ten dziwny romans, na pewno już nigdy więcej nie wracałabym do Łucji i Dymitra...

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo