Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Ewelina - miłośniczka i pasjonatka książek. Ich kolekcjonerka. Uwielbia być w stanie zwanym „zaczytaniem”. Wielka fanka powieści fantasy i new adult. Nie pogardzi literaturą współczesną. Kocha literaturę młodzieżową, mimo że młodzieżą nie jest. Odkrywa pozytywne aspekty kryminałów. Wylewa potoki łez przy książkach. Zawsze znajdzie zdanie zasługujące na łzę. Poza czytaniem układa puzzle.
ksiazkomania-recenzje.blogspot.com
www.facebook.com
instagram.com
twitter.com
Najnowsze recenzje
-
Całkiem technologiczny świat. • Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby wasz dzień gdyby decydowała za was aplikacja w telefonie? Jak wyglądałoby wasze otoczenie przepełnione najnowszą technologią? Czy dalibyście radę wyprzeć ze swojej głowy głos wolnej woli, który podpowiadałby, co jest lepsze? Trudno sobie wyobrazić taki świat i ludzi w nich żyjącym. Niestety nasze technologie z roku na rok stają się coraz lepsze, dlatego rzec można: „wszystko jeszcze przed nami”. •
„Głos szeptał, żebym się nie martwiła, chociaż rozsądek mówił, że powinnam. Namawiał mnie, żeby zwolnić, kiedy akurat się spieszyłam; żebym była miła, gdy pałałam złością; żeby słuchać, gdy rozpaczliwie chciałam, by to mnie słuchano.” •
• Rory, a właściwie Aurora, ma jeden cel: dostać się do Akademii Theden. Ciężko pracuje i w końcu ten cel udaje jej się osiągnąć. Akademia stawia przed nią nowe możliwości, ale fakty jakie wychodzą później zaczynają rozsiewać w głowie dziewczyny zwątpienie. Poznaje tajemnice związane z Theden i ze śmiercią swojej matki. Zaczyna wątpić, że aplikacja Lux decyduje za nią właściwie. W dążeniu do poznania całej prawdy pomaga jej North – chłopak, który nie wierzy w aplikację, nie wierzy w Lux. • Trochę obawiałam się spotkania z tą lekturą, bowiem łamie ona powszechne stereotypy. Nie jest to typowa powieść fantasy, nie jest to typowe new adult i nie jest to typowa młodzieżówka. Nie dopatrzymy się w tej książce czysto określonych standardów, więc tym bardziej pobudza to naszą ciekawość. • „Aplikacja” to książka, która jest nowoczesna, i ze względu na treść, i ze względu na fabułę, która bez wątpienia oparta jest na innowacyjności. Pomysł na książkę jest bardzo dobry, inny więc każdy z pewnością sięgnie po nią, choćby z czystej ciekawości. Autorka stworzyła oryginalną fabułę, która przepełniona jest tajemnicą i zagadkami. Od początku czujemy, że coś się nie zgadza, coś nam umyka. Idealnie wpasowuje się tutaj cytat: „Ile razy mi się zdaje, że już dochodzę do prawdy, przekonuję się, że mam tyle, co nic.” Tak właśnie jest i z tą książką. Ile razy już myślimy, że mamy rozwiązanie, że to jest ta prawda, wtedy okazuje się, że nie mamy nic. Autorka umiejętnie wplata wątki, które mieszają czytelnikowi w głowie. • Niestety „Aplikacja” niezbyt szybko się rozkręca. Początek jest trochę monotonny, z wolną akcją. Na szczęście autorka wybrnęła z tego już po kilkudziesięciu stronach. Akcja rozwija się po woli, ale jak już się rozkręci to mknie na całego. Wydarzenie goni wydarzenie, emocje sięgają zenitu i nie pozostaje nam nic innego jak zagłębić się w ten przepełniony nowoczesną technologią świat. • „Aplikację” czyta się szybko, jednak niezbyt lekko. Dla niektórych, mniej wprawionych czytelników, słówka opisujące różne technologie mogą sprawiać trudności w szybkim czytaniu. Co oczywiście nie jest żadnym minusem, jednak warto o tym wspomnieć. Fabuła książki jest ciekawa, a to chyba największa zachęta. • Bohaterowie „Aplikacji” to postacie ze swoimi odmiennymi charakterami, których wyróżnia niezwykłą wyrazistość. Mają swoje zdanie, swoje temperamenty. Są to postacie barwne, które nadają sens całej książce. Autorka w najmniejszych szczegółach opracowała każdego z bohaterów, staranie przemyśliwując jego cechy. Przez to mamy całą plejadę postaci, wśród których na pewno znajdziemy swojego ulubieńca. • „Aplikacja” to książka idealna na jesienne wieczory. Odkrywając tajemnice możemy zapomnieć o otaczającym nas świecie, czy choćby deszczu padającym za oknem. Lauren Miller stworzyła powieść inną niż do tej pory, stworzyła powieść, która niesie za sobą prawdę o świecie technologii, który zbliża się do nas wielkimi krokami. Polecam wszystkim czytelnikom tę książkę, która wyprzedza jeszcze nasza technologię o bardzo długi krok. -
Witaj w świecie (nie)zwykłej baśni. • Jako mała dziewczynka uwielbiałam baśnie. Kto ich nie czytał. Jednak mimo to nie zawsze pragnęłam być Kopciuszkiem, Calineczką czy Królewną Śnieżką. Dlatego zanim zaczęłam czytać „Akademię Dobra i Zła” porwała mnie myśl, do której z tych szkół zakwalifikowano by mnie. Nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić, dlatego też odpowiem dyplomatycznie: odnalazłabym się zarówno w Akademii Dobra, jak i Akademii Zła. A Ty do której z tych szkół należysz? •
„Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę.” •
• Sofia to dziewczynka, która pragnie zostać księżniczką i mieć swoją baśń. By tak się stało musi być dobra, a co z tym idzie zachowywać się godnie, robić dobre uczynki, być piękną i dbać o siebie. Dziewczynka myśli, że tak właśnie jest, że teraz to ją Dyrektor Akademii Dobra i Zła porwie, i to ona zostanie królową i zdobędzie swojego księcia. Bo która dziewczynka zdoła jej dorównać w lepszych uczynkach? Kto jeszcze zaprzyjaźnił się z wiedźmą z cmentarza? Agata mieszka na cmentarzu i nie jest tak idealną dziewczynką jak Sofia. Wszyscy wiedzą, że jest inna. Ale Agata jest po prostu osobą, która nie lubi towarzystwa. Gdy Sofia zaczęła ją odwiedzać ta zapragnęła mieć przyjaciółkę, przyjaciółkę na dobre i złe, na zawsze. W końcu jednak nadszedł dzień, w którym miał zjawić się Dyrektor Akademii i porwać jedno dobre i jedno złe dziecko. Gdy Sofia została porwana, Agata rzuciła się jej na ratunek. Obie dziewczynki zostały wplątane w baśń, jednak to Agata trafiła do Akademii Dobra, a Sofia odtąd uczyła się w Akademii Zła. Takiego obrotu spraw dziewczynki się nie spodziewały, ale to dopiero początek ich przygód, ponieważ Baśniarz zaczął pisać nową baśń, baśń o dwóch dziewczynkach. • Chyba muszę stwierdzić, że trochę się zawiodłam na tej powieści. Jednak wiem, że miałam w stosunku do niej duże wymagania, przez to całe show jakie zrobiono wokół książki. Nie lubię się tak nakręcać przed przeczytaniem, bo potem przychodzi właśnie niepotrzebne rozczarowanie. Pomysł na fabułę sam w sobie jest bardzo ciekawy, nowy, świeży. Ale… no właśnie pojawiło się w mojej głowie to „ale”, którego nie mogę się pozbyć. Może to przez bardzo młody wiek bohaterek, a może przez zakończenie, które nie do końca zaskakuje, a może właśnie przez ten brak zaskoczenia w całej powieści. Już na początku książki możemy dopatrzeć się złego charakteru Sofii, która część swoich dobrych uczynków po prostu wymuszała, co oznacza, że nie były szczere. Natomiast Agata odznaczała się niezwykłą skromnością i ukrywała pod maską sarkazmu i bezczelności prawdziwe dobro. Więc już po paru stronach wiemy, że niby przypadkowa zamiana dziewczynek w Akademii nie była wcale taka przypadkowa. • Momentami zachowanie Sofii zaczęło mnie mocno irytować. Jednak tak się dzieje zawsze gdy czytam o złych uczynkach, kłamstwach i egoistycznym zachowaniu. Mimo tej przewidywalności książka pochłonęła mnie i bez trudu odnalazłam się w świecie baśni, świecie podzielonym na Dobro i Zło. Podobało mi się jednak jak autor wykreował bohaterów. Dwie skrajne postawy, które nawzajem się uzupełniały. Piękny baśniowy świat pobudza wyobraźnię. • Oprawa graficzna książki zachwyca. Okładka od razu sugeruje nam zupełnie baśniową przygodę. Rysunki przy każdym z rozdziałów są przepiękne. Z jeszcze większym zaciekawieniem i niecierpliwością czeka się na następny rozdział. Znam ludzi, którzy uwielbiają rysunki w książkach i ja się zdecydowanie do nich zaliczam. • Wiadomo, że każda baśń jest pouczająca i z pięknym morałem. Baśniowa Akademia jest godna polecenia dla każdego, kto lubi baśnie i pragnie od książki czegoś więcej niż tylko love story. Mimo paru rzeczy, które mnie nie porwały w stu procentach, to z chęcią sięgnę po następną część, by znowu przenieść się w świat baśni. • A co do morału tej bajeczki, nie oceniajcie ludzi po wyglądzie, moje aniołeczki! -
Zawsze jest nadzieja. • Seria „After” dobiegła końca. Ciągłe kłótnie, powroty, rozstania, a także uśmiechy i dołeczki w policzkach już się zakończyły. Historia Hessy zakończyła swój bieg. Każdy musi przyznać, że była to przeprawa przez pełen emocji i wzruszeń cykl. I chociaż ta część nie zostawia otwartej furtki do kolejnych, to ja skończyłam ją czytać z uśmiechem na twarzy i zamglonymi od łez oczami. •
„To naprawdę ironia losu, że mężczyzna, który nienawidzi świata, jest przez niego tak kochany.” •
• „Rodzina Hardina” to skomplikowane pojęcie. W końcu on – chłopak pełen swoich demonów – dowiaduje się prawdy o swoje rodzinie. Czy po tym wszystkim jest w stanie sobie z nią poradzić? Czy ktoś byłby w stanie to wszystko znieść? Hardin posuwa się do rzeczy, których Tessa nie będzie w stanie mu wybaczyć. On myśli, że robi dobrze, ona traci siły. Czy odnajdą siebie? Czy zdołają pokonać swoje demony, które czyhają na nich na każdym kroku? •„Nie da się zrozumieć, jakie to szczęście móc spędzić życie z drugą połową swojej duszy, dopóki nie musi się spędzić życia bez niej.” •
• Tessa i Hardin po raz kolejny muszą stawić czoła swoim demonom. Tym razem ta walka będzie o wiele bardziej trudna. Na początku Hardin jest tym samym Hardinem dążącym do samodestrukcji. Zaślepia go gniew i nienawiść do całego świata, do samego siebie. Jedno wydarzenie otrząsa go i przywraca do stanu, w którym pragnie się naprawić, pragnie się zmienić. Ale czy nie jest na to już za późno? Związek Hardina i Tessy wchodzi na nowy poziom, ale czy zdoła się na nim utrzymać? • Czytając „After. Bez siebie nie przetrwamy” w głowie ciągle pojawiają się nowe pytania. Dążenie do ustalenia odpowiedzi powoduje, że nie możemy przestać czytać. Każdy chyba chce poznać zakończenie tej toksycznej miłości. Tak, o tej właśnie miłości mogłabym czytać w nieskończoność. Mimo powtórzeń, cykliczności powieść wciąga. Jak to możliwe? Przecież nikt nie chce czytać w kółko tego samego, a jednak przy „After” przepada. Przepada na długie godziny, choć ostatnia część ma tę wadę, że jest zdecydowanie za krótka. •„Odebrałem solidną lekcję i nauczyłem się, że życie nie musi być bitwą. Czasami pada się ofiarą beznadziejnego rozdania, a czasem coś się spieprzy po drodze, ale zawsze jest nadzieja. Zawsze jest kolejny dzień, zawsze można naprawić to, co się spieprzyło, i wynagrodzić to ludziom, których się zraniło, i zawsze jest ktoś, kto nas kocha, nawet jeśli czujemy się całkowicie osamotnieni i po prostu dryfujemy w oczekiwaniu na następne rozczarowanie. Zawsze czeka na nas coś lepszego.” •
• „After” dojrzewa z każdym tomem. Cały cykl jest pełen emocji, emocji, które ciężko opisać. Chyba przy żadnej innej książce moich oczu nie opuściło tyle łez. Ostatni tom jest zdecydowanie po tym względem najlepszy. Płakałam razem z bohaterami, płakałam kiedy oni się śmiali. Po prostu totalna bomba emocjonalnych wzruszeń. • Zakończenie nie przypadło wszystkim do gusty. Jedni twierdzą, że przeskoki w czasie są niepotrzebne, inni że są za krótkie i pisane na siłę. Ale ja wiem, że bez tych przeskoków, każdy by czuł ogromny niedosyt i złość. Dzięki takiemu zakończeniu poznajemy, co dzieje się w dalekiej przyszłości Hessy, czy są razem, czy w końcu im się udało. I to chyba najbardziej wzruszający element całej serii. Takich rozstań i powrotów nie znajdziecie w żadnej książce. • Może i ta miłość jest banalna. Może i jest toksyczna. Może istnieje wiele tak podobnych powieści, jednak to „After” wyznaczył sobie znaczące miejsce w literaturze współczesnej, i ze względu na krytykę, i ze względu na pochwały. „After” jako powieść new adult przekonało niejednego czytelnika do tego właśnie gatunku. I ja sama się przyznaję, że to dzięki serii „After” pokochałam new adult, tak samo mocno, jak moją pierwszą miłość – fantasy. • „After” uważam za dobrą serię. Oczywiście ten cykl ma swoich zwolenników, ale również i przeciwników, i niestety jest to dość spora ilość. Poniekąd wiąże się to w dużej mierze z zespołem, który był inspiracją dla tego fanfiction. Często słyszę właśnie te słowa: „Nie będę czytać After bo to o 1D”. Ludzie lubią takie uprzedzenia, do innych, więc jeśli ktoś nie przeczytał choć jednej części „After” nie ma prawa jej krytykować. • „After. Bez siebie nie przetrwamy” jak i całą serię polecam każdemu czytelnikowi bez wyjątku. Tyle emocji nie znajdziecie w żadnych książkach, a ze względu na opasłe tomiska, spędzicie miłe chwile podczas czytania „After”. Cała seria liczy sobie prawie 3 tysiące stron, więc jest co czytać. Idealnie na zbliżającą się jesień. -
T & H – zmiany i powtórzenia. • „After” nigdy mi się nie znudzi. Im dalej tym więcej, im dalej tym lepiej, im dalej tym nie chcę przestawać czytać. Bardzo się cieszę, że poziom wzrasta wraz z tomami i autorka cały czas utrzymuje wysoko poprzeczkę. Chociaż fabuła może wydawać się nazbyt banalna, to wiem, że jest wiele miłośników „After”, których czytanie pochłania i odrywa od rzeczywistości. •
„Nie wiem, jak długo jeszcze zdołam utrzymać się na powierzchni, walcząc z falą przypływu, którą nazywamy związkiem.” •
• W tej części również cały czas śledzimy relację związku Tessy i Hardina. Miłość jaka ich łączy jest miłością toksyczną. Oboje starają się zmienić, dotrzeć się, jednak nie jest to takie proste. Tessa szykuje się do wyjazdu do Seattle. Jest podekscytowana, ale też niepewna swoich uczuć w związku z tą zmianą. Pojawienie się w jej życiu ojca nie ułatwia jej tego zadania. Hardin za wszelką cenę stara się, by ta zmieniła swoje zdanie. Nie chce się przeprowadzić razem z Tessą i posuwa się do, jak to on mówi, „gównianych” rzeczy, by zatrzymać Tessę przy sobie. To co robi przekracza wszelkie granice, nawet granicę wytrzymałości Tessy, która jest na skraju zwątpienia w ich związek, w Hardina i w to, że może go zmienić. Tessa jest zmęczona i w końcu z jej ust padają słowa: „Jesteś zepsuty, Hardin, a ja nie potrafię cię naprawić.” Czy Tessa się podda i zostawi Hardina? Czy Hardin jest w stanie choć trochę się zmienić dla Tessy, dla siebie? • „After” dorasta. Z każdym nowym tomem jest bardziej wyrazisty. Nie ma już tyle wątków erotycznych, jednak cały czas książka oparta jest na nieco chorej relacji Tessa – Hardin. Każdy tom jest przepełniony emocjami, więc i w „Ocal mnie” nie może ich zabraknąć. Jednak ta część jest taka bardziej… inna? Są oczywiście pewne podobieństwa do poprzednich części, jak chociażby nieustające kłótnie Tessy i Hardina i sex na zgodę, jednak główni bohaterowie przechodzą przemiany. Stają się bardziej otwarci na nowe doświadczenia, ich kłótnie są bardziej dojrzalsze, o ile można powiedzieć, że kłótnie mogą być dojrzalsze. Hardin się zmienia i to widać, jednak nasuwa się wątpliwość, czy aby zmienia się naprawdę, czy tylko na pokaz? Zapewne w ostatniej części wszystko zostanie wyjaśnione. • Książka skrywa w sobie tajemnicę, której poznawanie niebywale intryguje, przez co chłonie się ją niewiarygodnie szybko. Mimo dużej objętości, co nie jednego może przerazić, „After. Ocal mnie” czyta się lekko niczym piórko. Autorka znowu zostawia nas z niedosytem. Końcówka nie daje wytchnienia. Jedna z tajemnic, tak długo skrywana, wychodzi na jaw. Hardin staje w bardzo trudnej sytuacji, jednak by dowiedzieć się jak z tego wybrnie, jak zareaguje na nowe wiadomości, trzeba niestety poczekać na kolejną część. • W książce zawarta jest cała masa emocji. Dla czytelników, których poruszają powieści i bardzo mocno potrafią zżyć się z bohaterami, będzie to jak zderzenie Titanica z górą lodową. Przechodzimy od skrajności w skrajność. Przeżywamy każdą emocję, każde wydarzenie, każdą kłótnię razem z bohaterami. Nie brakuje chwil wzruszenia, chwil złości i chwil z humorem. Strasznie polubiłam zabawne uwagi Hardina, żarty Tessy i niemal wyobraziłam sobie uśmiechy ich obojga. • Polecam „After” każdemu. Nie tylko trzecią część, ale również całą serię. Są to książki, dzięki którym możemy poznać, do czego jest zdolna młodzież (niestety), jakie konsekwencje za sobą niosą nieprzemyślane słowa czy decyzje. „After” jest serią, która szturmem wdarła się do literatury współczesnej i na długo pozostanie w pamięci. -
Hessa, czyli Tessa i Hardin pozom 2. • Pierwsza część After rozbiła mnie totalnie. Beczałam jak bóbr, szczególnie na końcówce powieści. Druga część już od samego początku jest bardzo emocjonalna, i tak zostaje przez ponad 700 stron. Czy warto poświęcić tyle łez dla powieści? Ja odpowiadam, że warto, bo tyle emocji nie znajdziemy nawet w dobrym wyciskaczu łez. •
„To, że nie potrafi cię kochać tak, jak tego chcesz, nie znaczy, że nie kocha cię ze wszystkich sił.” •
• Tessa jest załamana i jej życie w jednej chwili zamieniło się w totalną katastrofę, legło w gruzach. To co usłyszała od swoich „przyjaciół”, to co zrobił jej Hardin, spowodowało, że jej serce rozpadło się na miliony kawałków. Jednak Tessa nie przestaje myśleć o Hardinie, a Hardin nie przestaje trzymać się z dala od Tessy. • Niestety nie mogę napisać dłuższego streszczenia fabuły, jak tylko tych kilka zdań. Po prostu nie umiem tego zrobić. Tak, nie umiem. Wiem, że to brzmi beznadziejnie, lecz czuję, że jeśli napisałabym cokolwiek więcej, to zdradziłabym za dużo. A tego nie chcę. • Po przeczytaniu pierwszej części autorka pozostawia nas wieloma pytaniami: Czy Tessa wybaczy Hardinowi? Czy zerwie znajomość ze Steph? Czy Hardin się zmieni? Czy będzie dalej oszukiwał Tessę? Czy relacja Tessy z jej matką w końcu się poprawi? I mogę wam tylko powiedzieć, że na te i inne pytania uzyskamy odpowiedź. Jednak nie unikniemy nowych pytań, które rodzą się w głowie po skończeniu After 2, np. Czy mimo mrocznej przeszłości Hardina Tessa będzie chciała z nim być? Znowu nie mogę wam napisać więcej pytań, które mam na myśli, bo zdradziłabym za dużo istotnych faktów. • Co zmieniło się w „After”, a co pozostało takie same? Zmieniła się narracja. Również mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, lecz teraz jest podzielona na dwie osoby. Są rozdziały, w których poznajemy tok myślenia i sytuacje opisywane z punktu widzenia Tessy i są rozdziały, kiedy to wszystko widzimy z punktu widzenia Hardina. To moje ulubione rozwiązanie w sprawie narracji. Dzięki temu poznajemy dokładnie uczucia, myśli i emocje głównych bohaterów, a dzięki temu bardziej możemy się z nimi utożsamić. Bez zmian pozostaje kwestia sexu. Tego w książce nie brakuje – ostrego, namiętnego i często wulgarnego sexu. Także trzeba się przygotować na kolejną dawkę wulgarnego słownictwa oraz na powtarzalność wątków, czyli sex – kłótnia, kłótnia – sex. Również jak pierwszą część, „After 2” czyta się bardzo szybko, a to za sprawą dużej ilości dialogów i krótkich rozdziałów. Książka jest nieco grubsza niż jej poprzedniczka, ale nie powinno zrażać to żadnego czytelnika. After się nie czyta, After się pochłania. Szybkość czytania tej książki jest zaskakująca. • Chociaż mamy do czynienia z tymi samymi bohaterami to wyraźnie widzimy zmiany jakie w nich zachodzą. Niektórzy są bardziej dojrzalsi, emocjonalni. Bohaterowie są wyraziści i z temperamentem. Zdarzają się jednak momenty w zachowaniu Tessy i Hardina, które mogą irytować. W obydwóch postaciach widać zmiany, lecz jednak to Tessa wydaje się bardziej niedojrzała i porywcza. Działa instynktownie, bez zastanowienia. Hardinowi też zdarzają się chwile beznadziejnego zachowania. Niestety znowu muszę odmówić wam opisania zachowań, które najbardziej mnie denerwowały w postawie i Tessy, i Hardina, bo w dużej mierze wiąże się to ze zdradzeniem fabuły, a naprawdę nikomu nie chcę odbierać przyjemności z czytania. • Książka jest totalną karuzelą emocji. Wzbudza w czytelniku to co najlepsze, i to co najgorsze. Wzruszenie, współczucie, irytację, złość. Odnajdziemy w niej wszystkie emocje. „After 2” spowodowało, że rozpadłam się na milion kawałków, po czym znowu skleiłam się w całość, żeby po raz kolejny rozpaść się emocjonalnie. • Mój ulubiony moment w książce? Każda kłótnia tych dwojga młodych ludzi jest pewnego rodzaju lekcją życia, lecz na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje list Hardina do Tessy. Wiem, że to tylko wyimaginowany bohater, który napisał list do ukochanej. Tym samym skradł serca milionom czytelników. Jednak w prawdziwym życiu też zdarzają się tacy ludzie, odważni, którzy są w stanie zdobyć się na podobny krok. • Wydaje mi się, że opis znajdujący się na okładce książki jest nieco mylący. Odnosi się raczej do pierwszych 100 stron, niż do całej powieści. Zakończenie w „After 2” nie było tak drastyczne jak w pierwszej części, ale mnie podobało się bardzo. Skrywa w sobie tajemniczość i ogromną zachętę do poznania dalszych losów bohaterów. Bardzo ładnie i płynnie otwiera furtkę do kolejnej części. • Po przeczytaniu pierwszej części After, wiedziałam, że jak tylko ukaże się kontynuacja, koniecznie muszę ją przeczytać. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że po przeczytaniu drugiej części, z jeszcze większą niecierpliwością, niż ostatnio, czekam na trzecią część. Zachęcam każdego do poznania dalszych losów burzliwej miłości Tessy i Hardina.