Bruliony Profesora T

Autor:
Józef Hen
Wydawcy:
Wydawnictwo Sonia Draga (2016)
Państwowy Instytut Wydawniczy (2006)
ISBN:
83-06-03006-0, 978-83-7999-866-1
83-06-030006-0
Autotagi:
druk
książki
powieści
4.5 (2 głosy)

Józefa Hena czytelnicy znają jako świetnego interpretatora wydarzeń i postaci historycznych, a także wrażliwego obserwatora rzeczywistości. W nowej książce pisarz dokonuje zderzenia dwóch planów czasowych. Jeden plan stanowi rzeczywistość pierwszych dekad dwudziestego wieku - autor przedstawia "dwór" Gorkiego i pojawiające się tam postaci ze świata sztuki, literatury i polityki; są to m. in. Mandelsztamowie, Błok, Gumilow, Achmatowa, Berberowa. Wszyscy oni obserwują tragiczne wydarzenia czasów rewolucji, ale i w nich uczestniczą. Są świadkami długotrwałego, ważnego dla nich wszystkich konfliktu między Gorkim i Leninem. Efekt "uczestnictwa" potęguje zabieg autora, który wykorzystuje fragmenty pamiętników i wspomnień bohaterów. Miejscami nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autor - bardzo zaangażowany emocjonalnie - sam bierze udział w przywoływanych wydarzeniach. Drugi plan to współczesność: Warszawa, rok 2005. We współczesność wprowadza narrator - tytułowy profesor T., slawista, Amerykanin z Indianapolis, wykładający na polskiej uczelni. Zafascynowany postacią Gorkiego postanawia napisać książkę o jego konflikcie z Leninem. Rzeczywistość zapisywana w brulionach profesora T. przeplata się z przeżyciami samego profesora. Profesor T. przeżywa oczarowanie przeradzające się w miłość do pięknej Matyldy, a jednocześnie prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci przyjaciela - polskiego polityka. Akcja książki rozwija się dynamicznie, nie brak w niej zaskakujących momentów. Dwa przeplatające się plany stają się pretekstem do zderzenia obyczajów, postaw, stanów świadomości, a nawet języka ludzi, których dzieli dwudziesty wiek.
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje
  • Po "Bruliony Profesora T." sięgnąłem według klucza "Autor". I nie zawiodłem się tą zręcznie skonstruowaną powieścią przeplatającą wątki ze współczesnych wydarzeń w Polsce z wydarzeniami historycznymi początku XX wieku. • Należę do roczników, które historię XX wieku znają głównie z własnych odkryć i lektur, ponieważ gdy kończyłem szkołę podstawową na początku lat 90-ych, po prostu nie było jeszcze nowych podręczników a w liceum o profilu mat-fiz to wiadomo - w klasie maturalnej już nikt się do historii nie przykłada. O wojnie polsko-bolszewickiej czy o wcześniejszych krwawych wydarzeniach w Rosji stare podręczniki milczały. Książek Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego formalnie nie było. Wiedziało się jedynie mgliście o tym i owym z opowieści rodziców i dziadków. ZSRR (a później Rosja) to był jakiś obcy i nienawidzony wróg. Mieć piątkę (wtedy nie było szóstek) z rosyjskiego to był dyshonor (chociaż tego słowa raczej nie znaliśmy). • I tu dostrzegam sporą wartość "Brulionów Profesora T.", bo trzeba takich właśnie lektur, żeby sobie uświadomić i przypominać, że świat nie jest czarno-biały. Nie było jednych złych Rosjan tak jak nie było jednych złych Niemców u Kruczkowskiego. A historia ludzi to ścieranie się różnych postaw, różnych pragnień, różnych zapatrywań. To co dla jednych słuszne i piękne, dla innych jest naiwne i godne pożałowania. Wymawiamy czasem te same słowa, ale dla każdego mają one inne znaczenie. I na ogół te piękne i szlachetne przegrywają w zderzeniu z tak zwanym życiem, z tak zwaną rzeczywistością. Gorki "romansuje" z Leninem a Profesor T. romansuje z Matyldą. Czy obaj muszą przegrać? "Nie ma jasności w temacie Marioli"! • Na koniec dodam jeszcze, że "Bruliony Profesora T." to była lektura dość trudna, wymagająca dużej koncentracji wtedy gdy przenosiła czytelnika z roku 2005 do "dworu Gorkiego". Mnogość postaci, wątków, skoki chronologiczne, wtrącenia w rosyjskim, francuskim, angielskim i uzbeckim (nie zawsze tłumaczone), odwoływanie się do postaci bądź zdrobnionym pierwszym imieniem (Alosza) bądź, według rosyjskiego zwyczaju imieniem i "otczestwem" (Aleksy Maksymowicz) - no krótko mówiąc, połapać się w tym wszystkim nie sposób i nie będę udawał, że mi się to w pełni udało. Powroty do roku 2005 dawały ten potrzebny oddech przed daniem kolejnego nura w świat Gorkiego. Wnioskuję, że gdyby Autor pokusił się o napisanie książki czysto historycznej, bez kuszącej Matyldy (Deprawator!), to pewnie nie dałbym rady dotrwać do końca. • Czytajcie.
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo