Aktywność użytkowników
Na tej stronie można przeglądać najnowsze wpisy na blogach, recenzje, oceny książek itp.
Po zalogowaniu się można te wpisy filtrować, np. wg obserwowanych użytkowników.
Na tej stronie można przeglądać najnowsze wpisy na blogach, recenzje, oceny książek itp.
Po zalogowaniu się można te wpisy filtrować, np. wg obserwowanych użytkowników.
Najnowsze wpisy na blogach
-
Biblioteka zamkniętaINFORMUJEMY, ŻE • BIBLIOTEKA GMINNA W ROKIETNICY • 29.03.2024 (WIELKI PIĄTEK)- BĘDZIE NIECZYNNA. • OD 29.03.2024r. - 02.04.2024r. PRZERWA W ZAJĘCIACH DODATKOWYCH • ZAJĘCIA WZNAWIAMY OD ŚRODY- 03.04.2024r.
-
“Pogaduchy w bibliotece”Zapraszamy pasjonatów robótek ręcznych na kolejne spotkanie z cyklu “Lubimy dziergotki” • 4 kwietnia (czwartek) godz. 15.00 • Filia Nr 1, przy ul. Polnej 16. • [Obraz]
Najnowsze recenzje
-
Bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze perypetii Tereski Trawnej pióra tej autorki, ale nie będę ukrywać, że jestem niesamowicie ciekawa innych jej książek. • Padło na "Toń" z cyklu wrocławskiego - która niesamowicie mnie zaskoczyła. Zdecydowanie różni się od zabawnych i lekkich komedii kryminalnych, w których brylowała rodzina Trawnych. • "Toń" kojarzy mi się z pewną dojrzałością, po części z analizą psychologiczną oraz nastrojowością i tajemnicą. Zdarzają się także elementy humorystyczne, jednak one nie są bazą całej historii, a jedynie dodatkiem. • Z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością Marty Kisiel.
-
Terry Pratchett i jego Świat Dysku - większej reklamy nie trzeba. Świat magów, krasnoludów, goblinów i orków. Klasyczne fantasy z ironicznym odniesieniem do współczesności. • W Ankh-Morpork gnieździ się Niewidoczny Uniwersytet. To, że jest niewidoczny sprawia, iż sami magowie nie bardzo orientują się w tym jak rozległa jest to placówka i ilu uczonych w niej faktycznie pracuje. Ba, to nie praca naukowa, czy też magiczna jest tam istotna. Najważniejsze są przerwy na posiłki i herbatki. Uniwersytecka kuchnia to z pewnością centrum tego uniwersum. • Sielankę życia akademickiego przerywa pomysł władcy Ankh-Morpark Lorda Vetinari, aby powołać na Niewidocznym Uniwersytecie drużynę futbolową, która przygotuje się do meczu z miejscową drużyną piłkarską. Nienawykli do ćwiczeń fizycznych i nie używania magi uczeni na czele z nadrektorem Mustrumem Ridcully mają trudny do rozgryzienia orzech. • Przyznam, że pomysł wplatania w świat fantasy wątków piłkarskich nie porwał mnie i niezbyt zachwycił. Strasznie to wszystko było przegadane, mało zajmujące. Przebrnąć przez fabułę pomógł mi jedynie zabawny duet postaci kucharki Glendy i strażnika świec pana Nutta - goblina, który później okazuje się być orkiem. Mój powrót po wielu latach do Terrego Pratchetta może nie był zbyt udany. Nie zachęcił mnie do lektury kolejnych tomów. Niemniej, nadal chylę czoło przed wybitnym i niezwykle płodnym talentem pisarskim autora.
-
"Jeden wieczór w Paradise" to bardzo życiowa, mądra i pełna emocji powieść o tym, co może się stać, gdy w życie małżeństwa wkradnie się rutyna. Szara codzienność, obowiązki, problemy z dziećmi, niezrozumienie, osamotnienie, wystudzenie uczuć sprawiają, że kochający się ludzie zaczynają dostrzegać w sobie więcej wad niż zalet. Ponadto uświadamia, że wina rozpadu małżeństwa nigdy nie leży tylko po jednej stronie. Każdy bowiem popełnia błędy, ma chwile słabości, nikt nie jest idealny. Widocznie pewne sytuacje i zdarzenia muszą mieć miejsce, aby zrozumieć i docenić to, co najważniejsze w życiu. Książkę czyta się bardzo szybko, ale też skłania do przemyśleń i refleksji. Polecam.☺️
-
Markus Majaluoma opowiada historię nisamowicie zabawną, momentami wprost łzy lecą z oczu ze śmiechu. Gdy pewnego dnia zmęczony po pracy ojciec wraca do domu, jego troje zawadiackich dzieci już od samego progu nie daje mu spokoju. Olaf, Konstanty i Anna Maria przypominają ojcu o danej im obiednicy. Rodzicielowi nie pozostaje nic innego, jak zabrać pociechy w jakieś ekscytujące miejsce, bo obietnica, to obietnica. A obietnic się przecież dotrzymuje, choćby nie wiem co!!! Zatem tata zarządza szybkie pakowanko, które zaskoczy nie jednego czytelnika i wyrusza ze swymi pociechami wprost do pobliskiego portu. Bo podobno w porcie właśnie zawsze mają swój początek same niesamowite przygody... I taką przygodę wspólnie przeżywamy z rodziną Różyczków. Zupełnie nic nie jest w stanie stanąć im na przeszkodzie. W końcu im więcej przeszkód, tym większa frajda z przygody. Ahoj! Proponuję i Wam wyruszyć z nimi na wyspę. Moc wrażeń gwarantowana!!! Rewelacyjna opowieść!!! Polecam ;)
-
"Pepe i Melek na tropie" to opowieść o przyjaźni o dość specyficznym charakterze. Tytułowy Pepe to tak naprawdę Pan Patyczak, który obudziwszy się pewnego ranka nie może dostrzec swego odbicia w lustrze. Na domiar złego jego własna żona postanowiła wybyć z domu na jakiś czas, więc Patyczak w obecnej chwili został zupełnie sam. I tak w jak dotąd niezwykle uporządkowane, harmonijne i spokojne życie Patyczka wkradła się zgroza, strach i zagubienie. Bohaterowi nie pozostało nic innego jak wyjść ze swego bezpiecznego domu, czego zwykle stara się nie robić, i wyruszyć w świat do lasu w poszukiwaniu własnego odbicia, które go opuściło. Aż tu nagle na jego drodze pojawia się mały wróbel. Wprost spada z nieba. Jest nim Melek, który jest na tyle mały, że o świecie nie wie prawie zupełnie nic. Nie potrafi nawet jeszcze latać, dlatego zwyczajnie spadł z gałęzi na ziemię wprost pod stopy Patyczaka. Odtąd wszystkowiedzący Patyczak i chcący doświadczyć wielkiej przygody wróbelek postanawiają sobie nawzajem pomóc i zaczynają penetrować pobliską okolicę. Przeżywają mnóstwo przygód. Jedne są niebezpieczne, inne zabawne, jeszcze inne zaskakujące. Mimo różnic obydwoje uczą się zupełnie nowych rzeczy o świecie, poznają własne lęki, słabości, ale też zdobywają się na zupełnie odważne rzeczy. Mają okazję dowiedzieć się czym tak naprawdę jest szczęście oraz na czym polega prawdziwa, bezinteresowna przyjaźń. • Historia nakreślona przez Lutosławską jest jakby przeciętna. W moim odczuciu nieco mało dynamiczna, średnio zaskakująca i odrobinę zbyt długa, jak na dojście w niej do takich, a nie innych rezultatów. Ogromną natomiast rekompensatą dla czytających stanowią niesamowite ilustracje Roberta Romanowicza, jak dla mnie mistrza tego fachu. To one bronią tą publikację, bo sam tekst jednak nie intryguje aż tak bardzo, żeby na dłużej zachować go w pamięci. Ale ilustracje są przecudnej urody, urzekają niemalże na każdej ze stron. Być może polecam, ale raczej "z braku laku" ;)
Ostatnio ocenione