Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
na_czyta
Najnowsze recenzje
1
...
41 42 43 44 45
  • [awatar]
    na_czyta
    Bez zbędnego gadania - ta seria to moje bezwarunkowe guilty pleasure. I do tego w sumie wcale nie guilty! 🖤 Gdyby powstało 10 kolejnych części pewnie czytałabym wszystkie w ciemno. Niestety są tylko dwie, ale i tak to wystarczyło, żebym super się przy nich bawiła. Tak na prawdę do tegorocznego podsumowania doliczam tylko „Świątynię” bo „Zmorojewo” czytałam po raz pierwszy jakieś dwa lata temu i już wtedy skradło mi serce. Pierwsza część opowiada o Tytusie Grójeckim - nastolatku, który podczas wakacji u dziadków poznaje rodzinne sekrety wiążące się z tajemnicami lasu pełnego słowiańskich demonów oraz postaci znanych nam z polskich legend. Druga - to historia pisana z perspektywy przyjaciółki Tytusa - Anki, która razem z nim musi stawić czoła potwornej sile, której udało się przedrzeć do naszego świata, a co gorsze, znalazła już ona wielu swoich popleczników i wyznawców. • Całość to wciągająca mroczna przygodówka, która łączy elementy książek czytanych przeze mnie „za nastolatka” z lekkim vibem horroru. Czyli wszystko, czego potrzebuje do czytelniczego szczęścia 🖤
  • [awatar]
    na_czyta
    Drugą cześć oceniłam o oczko niżej niż pierwszą, jedynie przez to, że tutaj nie miałam już tego momentu szoku i zaskoczenia jeśli chodzi o świat zbudowany przez Atwood. Jednocześnie miałam wrażenie, że Testamenty są pisane tak, jakby bohaterki puszczały do nas często oczko, a ciężki temat był tu ubrany w lekką formę, wręcz momentami zakrawającą o humor. Nie przeszkadzało mi to, myśle, ze nawet pomagało w szybkim zagłębianiu się w kolejne strony, jednak ta książka nie zrobiła na mnie już takiego wrażenia jak pierwsza. • Testamenty opowiadają dalsze losy Gileadu, 15 lat po wydarzeniach z pierwszej części i poniekąd są z nią powiązane. Poznajemy tu historie ze strony trzech kobiet- ciotki Lidii, urodzonej w „poprzednim świecie” lecz wychowanej w Gileadzie Agnes oraz typowej mieszkanki Kanady, która miała możliwość dorastać bez narzuconej jej roli w świecie zdominowanym przez mężczyzn. 8/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Nie oglądając nigdy serialu podeszłam do pierwszej części „Podręcznej” z czystą kartą. Szok połączony z niepokojem jaki wywołały we mnie opisane tam wydarzenia sprawił, że szybko przewertowałam książkę, aby sprawdzić czy na pewno została ona wydana w 1985, a nie obecnie. Wszystko wydawało się tak niesamowicie znajome, a scenariusz do czego finalnie doprowadziły pierwsze wciąż niewinne i ignorowane przez ludność rozporządzenia przyprawiły mnie o dreszcze. Przede mną jeszcze w tym roku lektura ‘1984’ i ‘Folwarku zwierzęcego’ – obawiam się, że dam znajdę podobne odczucia, które sprawią, że z jeszcze większym niepokojem będę obserwować to co dzieje się w kraju i na świecie. Często niestety za naszymi plecami, dopóki nie zrozumiemy, że już za późno na jakiekolwiek protesty i zmiany. • Akcja powieści toczy się w Gileadzie, miejscu znajdującym się na terenie obecnych Stanów Zjednoczonych w którym zbudowano społeczność opartą na fundamentach religijności i konserwatywnej moralności. Mężczyźni stanowią tam pełnoprawny trzon, zajmując wysokie pozycje, pełniąc potrzebne do życia funkcje zawodowe lub będąc strażnikami pilnującymi porządku (szczególnie w momencie gdy któraś z kobiet postanawia się zbuntować). Kobiety zaś podzielono na żony wpływowych mężów, Marty (pomocnice domowe), Ciotki (nauczycielki wpajające kobietom ‘prawdziwe’ wartości) oraz Podręczne (czyli kobiety uznawane za ‘zbrukane’ jednak liczyło się jedynie to, że wciąż mogły mieć dzieci). Podręczne więc trafiały do domów, gdzie były po prostu nosicielkami dzieci należących później do danego małżeństwa, nie mając żadnej władzy nad sobą czy nad ciążą. • Autorka w ciekawym dokumencie biograficznym, który można oglądnąć na HBO przyznała, że większość zawartych w książce wydarzeń czy pojęć zaczerpnęła ze znalezionych na przestrzeni lat nagłówków gazet mówiących o wydarzeniach KTÓRE NAPRAWDĘ MIAŁY MIEJSCE. Czytając tą powieść trzeba pamiętać, żeby nie myśleć o niej tylko jako o utopi, ale o przykrym ale możliwym scenariuszu nieodległych czasów 9/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Chmielarz to taka moja kryminalna perełka przy której zawsze mam pewność, że będę się po prostu dobrze „bawić”. „Prosta Sprawa” pod tym względem mnie nie zawiodła, chociaż odstawała ona ciut od pozostałych książek autora. Dlaczego? • Sprawa jest tu właśnie prosta- nie była ona bowiem pisana z żadnym pomysłem na zakończenie, a sam Chmielarz nie miał nawet w planach jej wydać, a co dopiero ułożyć fabuły od A do Z. Jej historia ma początek na Facebooku, gdzie autor zaczął zamieszczać krótkie, spontanicznie pisane fragmenty dla swoich fanów w czasie pandemii. Kolejne teksty umieszczane na portalu łączyły się ze sobą, a odbiorcy prosili o więcej i więcej. Finalnie na podstawie historii z postów połączonej w jedną została wydana książka. Czuć w niej spontaniczność i brak zaplanowanych z góry wątków, co jednak nie dla każdego musi być minusem. Przede wszystkim rzuca się tu w oczy szybkość akcji (ja przeczytałam książkę w 1 dzień), a główny bohater ma mnóstwo przerysowanych cech „męskiego bohatera”, tak jakby Chmielarz chciał trochę podkoloryzować tą naszą szarą codzienną rzeczywistość czymś,co przeniesie nas w świat jak z dobrego, nie koniecznie realistycznego filmu akcji. Automatycznie przyszło mi tu na myśl skojarzenie z książką Nica Pizzolatto „Galveston” i wybijającą się postacią Roya, będącego archetypem męskiego, lecz uczciwego wybawcy i bad boya o którym nie wiemy zbyt wiele. • Osobiście wole klasyczne kryminały Wojciecha Chmielarza, ale np dla mojego Taty to była to jedna z najbardziej wciągających książek autora właśnie przez tempo i podkoloryzowane wątki. Dlatego jak chcecie, sięgnijcie po tę pozycję i oceńcie sami 😉 7/10
  • [awatar]
    na_czyta
    To już potwierdzone -obyczajówki nie są dla mnie, a po „Gdzie raki śpiewają” zrobię sobie od nich DŁUGĄ przerwę. Mimo tego, „Firefly...” czytało mi się całkiem dobrze, jak na ten gatunek. Wciągająca od pierwszych stron historia dwóch przyjaciółek przenosi nas w świat dziecięcych marzeń, pierwszych miłości, trudnych doświadczeń aż w końcu zmagań życia codziennego. Czynnikiem wspólnym tych mijających lat jest mająca trwać wiecznie przyjaźń Tully i Kate. I tutaj pojawia się mój główny problem z tą książką, bo to co miało przedstawiać siostrzaną miłość jest dla mnie momentami jedynie toksyczną relacją. Wszelkie postępowania jednej z kobiet to dla mnie w stu procentach przelewanie swoich problemów z dzieciństwa na Bogu winną podatną koleżankę przez całe jej życie. Zresztą jest tu tak wiele zachowań, które są bardzo „nie tak”, że do końca liczyłam na ich konsekwencje. Niestety, wydaje mi się, że autorka nie widzi w tym nic szkodliwego, a nam pozostaje przyjąć na klatę taką wersję tej historii. Mimo wszystko, jest w tej książce coś magicznego, co pozostawiło w moim sercu ciepło po tej lekturze. Nie odradzam, nie zachęcam. Jak lubicie dramaty obyczajowe lub po prostu obyczajówki to sięgajcie śmiało i dajcie znać co sądzicie. Na pewno na plus były motywy, które wydawały się zmierzać w bardzo przewidywalną stronę, jednak żaden finalnie tam nie dotarł, pozostając w bezpiecznej odległości od szufladki „cliché”. 7/10
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
41
  • Uwikłanie
    Miłoszewski, Zygmunt
  • Odrobina czarów
    Harrison, Michelle
  • Broń domowa
    Gordimer, Nadine
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Czarne skrzydła czasu
    Setterfield, Diane
  • Zamek w chmurach
    Jones, Diana Wynne
Należy do grup

Ostrzeszów BPMiG

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo