Ależ tam w niebie musi być ciekawie! No bo pomyśl tylko: wszyscy są tam już wprawdzie świętymi, ale każdy doszedł do tej świętości całkiem inną drogą. Jest więc wśród nich i dawny łotr Dyzma, i uwikłany w astrologię Augustyn, były satanista Bartłomiej Longo i zatracający się w polowaniach Hubert. Jedni z nich, jak na przykład Dominik Savio, Maria Goretti czy Imelda Lambertini, przeżyli na ziemi zaledwie kilkanaście lat. Inni, jak Alfons Liguori czy Józef Kalasancjusz, przeszło dziewięćdziesiąt. Jedni, jak Faustyna Kowalska czy Jan Bosko, znali swoje powołanie mając zaledwie kilka lat. Inni, jak Albert Chmielowski czy Karol de Foucauld (czytaj: fuko), musieli przejść długą drogę, zanim je odkryli. Jedni, jak Bernadetta Soubirous (czytaj: subiru) czy Jan Vianey, pochodzili z rodzin ubogich. Inni, jak Elżbieta Portugalska czy Alojzy Gonzaga, z królewskich i książęcych rodów. Jedni byli wysokiego wzrostu, jak choćby Jadwiga wawelska (180 cm) czy Antoni Padewski prawie (190 cm). Inni niskiego, jak Ignacy Loyola (158 cm). Wszyscy oni usłyszeli kiedyś głos Jezusa. Poszli za Nim, ukochali Go ponad wszystko i jak On dokonywali cudów. Mają więc teraz w niebie o czym mówić. Mają też się z czego pośmiać. Bo życie Świętych, jak życie każdego człowieka jest trochę smutne, a trochę wesołe. Jeśli chcesz wiedzieć, co się w niebie święci i skąd tak naprawdę biorą się Święci, zapraszam Cię do przeczytania mojej książki. Znajdziesz w niej także - uwaga - Quiz dla spostrzegawczych! [Ewa Skarżyńska]