Książka jest niezwykle interesującym i godnym uwagi socjologicznym ujęciem problematyki rynku pracy, napisaną z rozmachem wieloaspektową pracą, umiejętnie łączącą wątki społeczne, gospodarcze oraz kontekst polityczny. Punktem wyjścia rozważań Autorki jest prezentacja rynku pracy jako przedmiotu zainteresowania socjologii. Charakteryzuje ona rynek pracy jako swoistą instytucję życia społecznego, obejmującą ogólne mechanizmy współdziałania ludzi, procesy wymiany, dystrybucji i cyrkulacji pracy, interakcje zachodzące między właścicielem swej siły roboczej a nabywcą tej siły, czyli pracodawcą. Szczególne miejsce zajmuje problematyka przyswojenia przez społeczeństwo reguł rynku i rynku pracy. Autorka definiuje swój paradygmat teoretyczny jako podejście instytucjonalne, które oznacza koncentrację wysiłków poznawczych na badaniu instytucji rynku pracy integrujących strony stosunków pracy. Ogólnej charakterystyce kategorii opisu rynku towarzyszy w większości kwestii wyraźnie artykułowany wątek diagnostyczny. Szczególnie rozbudowane są analizy dotyczące segmentacji rynku pracy. Autorka wykracza poza standardową formułę segmentacji, obejmującą: rynek kontrolowany przez grupę zawodową, rynek tradycyjny, rynek administrowany, rynek kontestujący, wolny rynek oraz nieformalny rynek pracy (szara strefa). Wprowadza kolejne szczegółowe kategorie segmentacji rynku: rynek wewnętrzny i zewnętrzny, lokalne rynki pracy, rynek sektora prywatnego i publicznego, rynek małych firm, niestandardowe formy zatrudnienia. Przeprowadzone badania prowadzą Autorkę do ogólnej konkluzji, dotyczącej polityki i strategii rynku pracy: "W Polsce nie istnieje konsekwentny model polityki rynku pracy. Mamy do czynienia z obecnością elementów polityki wolnorynkowej i polityki opartej na konsensusie pomiędzy partnerami społecznymi, z tym że ten drugi typ posiada silniej zaznaczone elementy i lepiej wpisuje się w oczekiwania społeczne. Protesty świata pracy w Polsce, w szczególności związków zawodowych, przeciwko liberalizacji Kodeksu Pracy oznaczają, że poparcie dla polityki wolnorynkowej nie jest zbyt duże" (s. 243).