Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Do wielbicieli gówniarzy • Kto się za tego typu poezyję nie obraża • Niech się sam za gówniarza uważa. • Przeglądam duchem wszystkich wielbicieli moich twarze • I myślę sobie, o psiakrew!, czy wszyscy są gówniarze? • A zwłaszcza kilku najbardziej wiernych! • (tych gnatem zdzieliłbym po zadzie równo!) • Takich urzeknie, proszę pani, najohydniejsze nawet gówno! • Tacy powiedzą, że nawet szmira to jakieś wprost prawdziwe cacy, • Byle by tylko podpisane było S i I Witkacy!, • Ach, bo Witkiewicz tak dobry jest i doskonały, • Że nie wiadomo już, czy nawet on oddawał kały! • Może on nie srał i nie robił pipi, • Taki On ach!, genialny jest! • Ci wielbiciele pełni są bezkrytycznego, ach!, zachwytu, • Bez względu na to, ach!, czy dzieło wyszło z głowy mej, czy też z odbytu, • Czy w uniesieniu twórczym umysł mój klarowny był jak jakaś, proszę pani, wieczorna, ta tak zwana, ach!, poświata, • Czy też mój mózg trawiły wszystkie narkotyki świata, • Łącznie z odorem dorożkarskich bud i stęchłych bram, • Które tak dobrze są mi znane, lecz nie z Kielc, • bo muszę wyznać, ach! że nigdy nie bywałem tam. • A prawdziwy przyjaciel powiedziałby, Ignacy, pewien utwór ci uwłacza, • Ja dla twojego dobra takie gówno wrzucę tam gdzie jego miejsce, czyli wprost do sracza, • To choć od dawna jestem, proszę paAni, ten tak zwany zimny trup, • Takiemu mógłbym nawet wskazać własny grób! • Ale nie! Znalazł się wielbiciel , baran zatwardziały, • Co pewien utwór mój, psiakrew! wyłuskał, fuj!, jak gniazdo pluskiew spod powały, • I ścierwo mi się, proszę pani, wywróciło w grobie, • Gdy ten wielbiciel gówniarz użył wiersza mego, o psiakrew!, • By wyblwać z pyska swoje fobie, • Fobie, którymi zionie jak ohyda i śmierdząca zmora, • Że człowiek widzieć może go jedynie jako cuchnącego własnym sosem, ach, potwora, • Więc zamiast śpiewać, ten wielbiciel witrolejem sika w pyski, gębą sra, • Gdy mu muzyczka skądsiś gra. • A przecież każdy by się poznał nawet na Borneo lub w Afryce czarnej, • że w tekście tym są głównie jakieś substytuty marne, • I tak ohydna wprost intencji małość, forma, ach, wulgarna, • Gdzie metafizyk głąb wypiera, ach, namiastka wprost koszmarna, • Że to nie przejdzie, w każdym razie to jest fe, • A do tego napisane nie krwią, ale gównem, bardzo źle! • Ja nawet nie chcę tego! ! Nie! Nie! Nie! • Dlatego błagam wielbicieli moich, och!, psiakrew! gówniarzy, • Niechaj zamilkną, ach!, ta szmira niech się ze mną nie kojarzy, • A spośród tych gówniarzy wszystkich, panie Raj, • Panu zabraniam wielbić siebie naj!, • Bo niedługo, ach, zapomną wszyscy żem autorem "Matk"i oraz "W małym dworku" • I pamiętać będą tylko o tym grafomańskim, ach, potworku, • I mnie tak sobie będą wyobrażać - symbol, jako szczyt ohydy, • Jako jakiś Paramount najgorszej pseudoliterackiej brzydy. • I nie chcę, potąd wielbicieli mam, co z tyłka sączy im się mowa w śliskim kłamstwie, • W zaczajonej za nim złośliwości, chęci krzywdy • I zlekceważenia, ach!, i zwykłym chamstwie. • I tak nie znoszę w ogóle obłudnych gówniarzy, • Ale gdy mymi wielbicielami śmieli być - • Tym gorzej! Precz ode mnie, gatunku wraży! • I niech mi się Raj nigdy więcej nie ukaże, • (wolę z czartami w piekle po wsze czasy tkwić • I w najpiekielniejszych wprost stosunkach z nimi być!), • A wielbicieli mych gówniarzy wszystkich w kupie - • zwalę gnatem dla ekonomii po olbrzymiej wspólnej dupie. • Proszę mi wybaczyć, że nie składam • własnoręcznego podpisu, ale, • jak powszechnie wiadomo, • jestem, o, psiakrew!, w fazie daleko posuniętej • dematerializacji. • Do pisania używam medium.
Dyskusje