Uważaj, bo znajomi będą śmiać się, gdy powiesz, że "inwestujesz we własny dług", ale gdy po kilku miesiącach zacznie sam się spłacać, to... Przyznasz, że jest wielce ryzykowne zatytułować książkę "Inwestuj we własny dług". Już widzę wszystkich sceptyków, którzy potraktują to jako brak fachowej wiedzy, mówiąc: "Co za brednia. Dług to dług, inwestycja to inwestycja. Koniec kropka." UWAGA: od premiery, która miała miejsce 16 września, Czytelnicy zamówili dokładnie Liczniksztuk! W ciągu pierwszych 24 godzin od premiery sprzedało się ponad 300 sztuk, a publikacja trafiła od razu na szczyt listy bestsellerów Wydawnictwa Złote Myśli. Wraz z autorem postanowiliśmy jednak zostać przy swoim i sprowokować sceptyków do myślenia. Wiesz dlaczego? Po prostu uważamy, że... Na naszym rynku brakuje publikacji, które pokazałyby całą prawdę o tym, jak działają pieniądze Nie jest to wiedza dla inwestorów giełdowych! Jest to napisany prostym językiem poradnik dla wszystkich, którzy chcą inteligentnie prowadzić domowy budżet, brać mądre kredyty i nauczyć się, jak prawidłowo inwestować pieniądze. Jeżeli chcesz dołączyć do grona ludzi, którzy mądrze zarządzają finansami i czerpać satysfakcję z faktu, że ich dług sam się spłaca, przeczytaj ten tekst i zadaj sobie pytanie: Czy warto tracić pieniądze, ignorując zasady finansowej inteligencji? Czy to w ogóle możliwe, żeby kredyt mieszkaniowy na 500 tysięcy złotych spłacił się sam? Wyobraź sobie, że dwa miesiące temu udało Ci się kupić piękny i wymarzony dom. Cieszysz się, że jesteś na swoim, ale Twoi znajomi psują Ci całą radość, mówiąc: To dom banku, nie Twój. Bijesz się z myślami, kombinując, jak szybciej spłacić to zobowiązanie. Z niewiadomych przyczyn za kilka miesięcy otrzymujesz 500 tysięcy złotych, np. wygrywasz lub dostajesz spadek. Po prostu dostajesz pieniądze na spłatę całego zadłużenia. Co wtedy zrobisz? Prawdopodobnie pomyślisz jak 99,7 procent Polaków i powiesz: No jak to co? Spłacam cały kapitał kredytu hipotecznego i jestem wolnym człowiekiem. I tutaj właśnie tkwi podstawowy błąd w zarządzaniu finansami czy spłacania kredytu. Kto jeszcze chce się dowiedzieć, jak po 30 latach mieć trzy mieszkania zamiast jednego? Pierwsza lekcja finansowej inteligencji za darmo! Wyobraź sobie, że postąpisz według idei inwestuj we własny dług i zamiast spłacać cały kapitał kredytu za 500 tysięcy zł, kupujesz dwa mieszkania i przeznaczasz je pod wynajem. Dochody uzyskane z wynajmu przeznaczasz co miesiąc na spłatę raty zaciągniętego kredytu. Rachunek jest prosty i logiczny - po 30 latach masz spłacony kredyt (spłaciły go nieruchomości, nie Ty) i 3 nieruchomości na własność. I teraz najlepsze. W 31. roku Twojej inwestycji te dwie nieruchomości cały czas na Ciebie pracują. Nie masz już kredytu i możesz możesz na emeryturze zwiedzać cały świat. Zapewne teraz zaczniesz wymyślać różne argumenty przeciw i znajdować wszelkie możliwe "ale...". Prawda jednak jest taka, że to naprawdę jest PROSTE i możliwe. Oczywiście powyższa sytuacja jest dość wyjątkowa, bo nie co dzień otrzymuje się w spadku czy w wyniku wygranej tyle pieniędzy, ale w praktyce nawet bez pieniędzy, dzięki odpowiednim nawykom, można nauczyć się pomnażać pieniądze i sprawić, aby Twoje kredyty same się spłacały. Jeżeli masz już za sobą pierwszą lekcję finansowej inteligencji i jesteś w szoku, że tak naprawdę to bardzo proste i zdroworozsądkowe rozwiązanie, jedyną rzeczą, która może rozproszyć Twój stan, to pytania w stylu: Czy te metody były testowane w praktyce? Czy komuś udało się już spłacić w taki sposób kredyt? Ile potrzebuję czasu, żeby z "dłużnika" stać się "inwestorem"? '