"Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi" to zbiór rozmaitych historii, gatunkowo niejednorodnych, które łączy jednak jedno: niemal we wszystkich odnajdziemy ten sam błyskotliwy dowcip, ironiczne poczucie humoru, groteskowe postaci lub sytuacje. Bohaterami są Amerykanie przełomu XX i XXI wieku - egocentryczni, emocjonalnie płytcy i zagubieni, zapatrzeni w media, rozbudzeni seksualnie, ale niezdolni do zbudowania trwałej i zdrowej relacji. Wallace, który cierpiał przez 20 lat na depresję, w swych opowiadaniach ośmiesza też współczesną kulturę terapeutyczną, tendencję do ciągłego psychologizowania i doszukiwania się traum z dzieciństwa. Pisarz zaskakuje nie tylko treścią, ale i postmodernistyczną formą - ekscentrycznym sposobem opisu, jednostronnymi dialogami i użyciem przypisów jako środka literackiego. Nie sposób oderwać się od tej lektury - każda historia wciąga nas w dziwaczny świat skrzywień - na pierwszy rzut oka absurdalnych i surrealistycznych, a przecież występujących powszechnie w rzeczywistości. Dzięki tej zdumiewającej książce polski czytelnik może wreszcie poznać twórczość jednego z najwybitniejszych pisarzy naszych czasów: prozę, która wymyka się wszelkim opisom, porównaniom i jakiemukolwiek zaszufladkowaniu do tego stopnia, że... sam autor "Krótkich wywiadów" miał z tym problem. David Foster Wallace pisze: Próbujesz stworzyć cykl bardzo krótkich utworów beletrystycznych, utworów, które jednak nie będą ani contes philosophiques, ani skeczami, ani scenariuszami, ani alegoriami, ani bajkami, w ścisłym sensie, chociaż nie kwalifikują się też właściwie jako "opowiadania". Na czym właściwie miałyby polegać, to trudno objaśnić. Może powiedzmy, że mają jakimś sposobem wzbudzić swoisty stan "kwestionowania" u czytającej je osoby - tzn. stan badania palpacyjnego, sięgania subtelnymi czułkami w szczeliny poczucia czegoś, etc... chociaż czym jest owo "coś", to pozostaje szaleńczo trudne do uchwycenia, nawet dla ciebie gdy pracujesz nad tymi utworami...