Dziecko też człowiek! Czym różni się ten poradnik od tysięcy innych publikacji dla rodziców? Przede wszystkim tym, że dziecko nie jest tutaj traktowane jak sprzęt AGD, a rodzic jak bezwolny wykonawca zaleceń wszystkowiedzących ekspertów. Celem niniejszego poradnika, czy może antyporadnika, nie jest dawanie jedynie słusznych rad, recept i przepisów. Każde dziecko jest inne, tak jak inny jest każdy rodzic. Publikacja ta ma jedynie zachęcić rodziców do szukania swojej własnej drogi i najlepszego sposobu realizowania się w tej najważniejszej życiowej roli. Dziecko też człowiek! Inny poradnik dla rodziców to zbiór felietonów i artykułów, publikowanych w serwisie internetowym naszemaluchy.pl, dotyczących nie tylko zagadnień związanych bezpośrednio z rodzicielstwem i wychowywaniem dzieci, ale również wielu innych interesujących kwestii, które mogą pomóc rodzicom spojrzeć na własną rolę z przymrużeniem oka, a zarazem - dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy. Napisane błyskotliwym językiem, niekiedy z humorem, niekiedy z sarkazmem, felietony te na pewno znajdą uznanie u wszystkich świadomych rodziców. Czym się różni uświadomienie dziecka od jego uświadamiania? Dlaczego baśnie są straszne? Czy dziecko jest własnością rodziców? Jakim językiem mówimy o kobietach ciężarnych, o macierzyństwie i o dzieciach? Czy kobiety mogą rodzić same? Dlaczego osobę, która odmówi ciężarnej, pogryzą myszy? Jak znajdywać proste odpowiedzi na trudne dziecięce pytania? Znajdujące się w Innym poradniku odpowiedzi na te pytania, wraz z wieloma innym ciekawostkami, gwarantują wszystkim rodzicom, których wzrok sięga ponad dziecięce "kupki i zupki", przyjemną lekturę - niekiedy skłaniającą do refleksji, a niekiedy do śmiechu. Dziecko też człowiek! to propozycja dla tych rodziców, którzy nie chcą być bezwolnymi wykonawcami eksperckich zaleceń, ale lubią czytać o dzieciach, metodach wychowawczych oraz rozmaitych ciekawostkach związanych z tymi kwestiami. Fragment: Wystarczająco dobra mama W naszym kraju panuje nieznośny stereotyp "idealnej matki", która poświęca wszystko dla dobra swoich dzieci i w imię macierzyństwa jest w stanie zrezygnować z własnego życia. Dla wielu z nas bycie matką zaczyna się i kończy na... byciu matką. "Idealna matka" nie musi mieć zainteresowań, pasji, pracy ani czasu dla siebie, powinna poświęcić się dzieciom i tylko dla nich żyć. To stereotyp, ale tak silny, że niejedna kobieta, gdy zostaje mamą, za najważniejszy cel stawia sobie właśnie bycie idealną matką. Dlaczego takie postępowanie jest złe i co można uczynić, by być nie idealną, ale wystarczająco dobrą mamą? Nie ma ideałów!Współczesne młode mamy są ze wszystkich stron "bombardowane" wizjami idealnych super-matek. W telewizji, Internecie, reklamach widzimy tylko uśmiechnięte, szczęśliwe mamusie i śliczne, roześmiane super-dzieci - ładne, zdrowe, mądre. Jeszcze w czasie ciąży czytamy sterty poradników, z których dowiadujemy się, jak być wzorową mamą. Reklamy przekonują nas, że idealne matki, w imię miłości do własnego dziecka, kupują takie a takie pieluszki, takie a takie wózki, smoczki, mleczka, kaszki... Od samego początku jesteśmy przekonywane, że musimy być idealnymi, wzorowymi super-mamami.A przecież... nie ma ideałów! Ten prosty fakt jest pierwszym i najważniejszym powodem, dla którego nie warto pretendować do bycia idealną matką. Usilne staranie się, by robić wszystko ideal-nie i wzorowo, jest z góry skazane na niepowodzenie. A gdy poniesie się porażkę (co w tym przypadku na pewno nastąpi), może pojawić się tylko złość, rozgoryczenie i żal do samej siebie. To jednak nie wszystko. Dozgonna wdzięczność i dług nie do spłaceniaPretendowanie do roli matki idealnej najwięcej szkód może wyrządzić nie samym kobietom, ale paradoksalnie ich dzieciom, które są wychowywane w atmosferze poświęcenia i wyrzeczeń matki z jednej strony, a z drugiej strony - własnej dozgonnej wdzięczności. Bo przecież takie poświęcenia wymagają wdzięczności - dziecko rośnie więc w przekonaniu, że w przyszłości samo będzie musiało w podobny sposób poświęcić się własnej matce. Często zresztą same "i (...)