Deepak Chopra – autor kilkunastu bestsellerów – przedstawia pasjonującą opowieść o tym, jak w VII w. naszej ery wśród pustynnych piasków, plemiennych walk i gwaru zatłoczonych ulic Mekki rodzi się religia, która w szybkim czasie przemienia oblicze całego arabskiego świata.
O Mahomecie wiadomo więcej niż o którymkolwiek z wcześniejszych założycieli wielkich religii monoteistycznych. W naszym kręgu kulturowym postrzeganie wszystkiego, co wiąże się z islamem, jest jednak często zniekształcone przez lęk i stereotypy. Chopra rekonstruuje życie Mahometa widziane oczami jego bliskich, przyjaciół i ludzi w jego otoczeniu. Nie daje nam lekcji historii, lecz pozwala przenieść się w czasie, odczuć atmosferę tych wydarzeń i samodzielnie przemyśleć moralne dylematy towarzyszące życiu Proroka. Mahomet początkowo nie postrzegał siebie jako wybrańca Boga, nie spodziewał się zadania, które spoczęło na jego barkach. Chrześcijański pustelnik i mistyk przepowiada mu wyjątkowe przeznaczenie, wychowuje go na pustyni wojownicza beduińska mamka, buntownik religijny z Mekki bierze młodego sierotę pod swe skrzydła. Wśród wielu postaci opowiadających historię znajduje się także jego córka Fatima oraz pierwsza żona, Chadidża. Każdy z tych głosów, a zarazem każdy z rozdziałów, w nowym świetle ukazuje postać Proroka oraz burzliwy proces narodzin islamu.
Fragment tekstu:
Muł może udać się do Mekki, ale to nie uczyni go pielgrzymem.To nie Bóg włożył te słowa w moje usta. Choć mógł to zrobić, gdyż ma poczucie humoru. To powiedzenie Arabów – narodu wielu słów, twórców strumienia mogącego zatopić arkę Noego. Jeśli jesteś tu obcy, możesz tego nie zauważyć. Oślepi cię słońce pustyni wybielające kości i wypalające umysły. Słońce robi też inne rzeczy. Wysusza doły, które jeszcze poprzedniego roku były pełne wody. Zabija całe stada urodzonych na wiosnę jagniąt, gdy trawa staje się wypalona i sucha jak siano. Doprowadza do rozpaczy szukających nowych pastwisk nomadów. Słońce odbija się też w blasku świeżej krwi, gdyż inne plemiona gotowe są zabić, by bronić swoich pastwisk i nie umrzeć z głodu.Arabowie jednak nie poddają się. „Zróbmy z tego opowieść” – mówią. „Lekarstwem na nieszczęście jest pieśń”. Są też inne lekarstwa, ale nikt nigdy nie miał na nie pieniędzy. W ten sposób obrócili oni głód w bohaterską przygodę. Pragnienie stało się ich muzą, a groźba śmierci pretekstem do pochwały własnego męstwa i odwagi. Ta miłość do słów połączyła Arabów i Boga. Zatem, gdy usłyszał On człowieka, który z głębi serca mówił: „Bóg kocha wszystkich ludzi na ziemi poza Arabami”, musiałem pojawić się ja, z jednym tylko rozkazem:– Recytuj!Z tym właśnie wysłano mnie, Gabriela. Jedno słowo, jeden posłaniec, jedno przesłanie. Byłem jak młotek wybijający korek z beczki wina. Jedno uderzenie i oto płynie wino mogące napełnić sto dzbanów.