Któż w mniejszym stopniu niż urzędnik organizacji międzynarodowych może uchodzić za bohatera? A jednak. W biografii Ludwika Rajchmana Marta Balińska kreśli portret bohatera naszych czasów. Prekursor interwencji humanitarnej, obrońca skolonizowanych narodów, zdolny zarówno do tajnej dyplomacji, jak i do walki z epidemiami, Rajchman urodził się w 1881 r. w Warszawie w rodzinie żydowskiej inteligencji, której członkowie byli polskimi patriotami i socjalistami. Studiował medycynę, angażował się w antycarską działalność. W 1921 r., dzięki swym wyjątkowym zaletom i zdolnościom, został szefem Sekcji Higieny Ligi Narodów. Pełniąc tę funkcję, zwalcza tyfus w Europie Środkowej i Wschodniej, pomaga w organizowaniu opieki zdrowotnej w ZSRR i działa na rzecz włączania Niemiec do instancji międzynarodowych. Źle widziany w konserwatywnych kręgach dyplomatycznych, przedmiot niechęci reżimów faszystowskich, ten Polak demokrata, internacjonalista, ściągnie na siebie również wrogość środowisk europejskich kolonialistów, organizując pomoc dla nacjonalistycznych Chin po napaści Japonii. W 1945 r. inspiruje utworzenie Światowej Organizacji Zdrowia, nieco później występuje z wnioskiem o utworzenie UNICEF-u i zostaje jego pierwszym przewodniczącym. Jako człowiek o głęboko postępowych poglądach, a przeciwny wszelkim dogmatom, będzie musiał uciekać ze Stanów Zjednoczonych przed knowaniami maccartyzmu; w bloku sowieckim szybko jednak stanie się przedmiotem nieufności, która oddali go od drogiej mu Polski. Umiera we Francji w 1965 r. Śledząc to burzliwe życie, wchodzimy za kulisy najważniejszych epizodów XX w.: utworzenie Ligi Narodów, wojna domowa i głód w Rosji, rozgrywki mocarstw w okresie międzywojennym , tragiczne losy Polski, nasilanie się antysemityzmu, walki i starcia polityczne w Chinach, zawiłości zimnej wojny. Opierając się na dokumentach z rodzinnego archiwum i na źródłach dokumentalnych rozproszonych w dwunastu krajach, autorka znakomicie odtwarza niezwykłą drogę życiową człowieka, który niewątpliwie był nie tylko pierwszym "lekarzem bez granic", ale też wielką postacią, intelektualistą obdarzonym, jak powiedział jego przyjaciel Jean Monnet, wyjątkowym "poczuciem tego, co uniwersalne".