Pragnę przekazać do rąk Czytelników wspomnienia mego Taty. Dziś jest on już starszym człowiekiem. Mówi o sobie: "Jestem człowiekiem szczęśliwym, jestem człowiekiem". Te słowa, tak proste w swym wyrazie, a tak pełne godności i ogromnej siły duchowej, ukazują całą jego ludzką wielkość, zadziwiają, wręcz imponują. Pisze to człowiek, który został skazany na karę śmierci. Wyrok ten dzięki dekretowi gen. Malinowa, który wszedł do rządu po śmierci Stalina, został zmieniony na 10 lat katorgi w dalekich rejonach Związku Sowieckiego. Ojciec spędził 9 lat i jeden miesiąc w sowieckim obozie karnym w Workucie, z którego raczej się nie wraca... Ponadto rok był już nie więźniem, ale zesłańcem na Syberii. To też niełatwy los... To wszystko nie załamało i nie złamało ducha w moim Tacie. "Zwyciężyłem!' - kończy swoje wspomnienia, nie bez radości i słusznej dumy, nie bez pewnego zadowolenia ze swego, tak przecież pełnego doświadczeń życia. Mój Ojciec potrzebował pomocy, by uporządkować i spisać swoje wspomnienia z tamtych lat, z pobytu "na nieludzkiej ziemi". Cóż bardziej naturalnego niż to, że tej pomocy podjęła się jego córka? Przez długi czas słuchałam jego "gawęd". Starałam się odczuć atmosferę tamtych dni, zrozumieć przeżycia Taty i jego towarzyszy niedoli... Powstała książka będąca opisem warunków życia i pracy łagierników, wśród których był mój Tata. Ale to nie tylko i nie tyle sucha, kronikarska relacja, jest to bardziej odbicie myśli, odczuć, czynów, przeżyć i całego człowieczego "mikroświata" mego Ojca. fragm. Wstępu