Rody uczone:

Kreski do szkicu

Autor:
Magdalena Bajer
Wydawcy:
Fundacja na Rzecz Nauki Polskiej (2013)
Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (2013)
ISBN:
978-83-231-3128-1
Autotagi:
biografie zbiorowe
druk

Magdalena Bajer napisała książkę raczej niebywałą. Ogromną - blisko 600 stron dużego formatu - i nietypową tematycznie. Przez 20 lat rozmawiała z reprezentantami prawie 70 rodzin, które nazwała "rodami uczonymi". Rodzin, których członkowie obrali sobie za zawodowy cel życia badania naukowe. Słowo "ród" jest tu nieprecyzyjne, bo dzieło dotyczy ludzi o różnym nazwisku, spokrewnionych jednak czy skoligaconych: już tak jest w kulturze europejskiej, że kobiety zwą się często z czasem inaczej. Profesor Lena Białkowska, fizyk, opowiada zatem najpierw o swoim dziadku po kądzieli, sławnym historyku Władysławie Smoleńskim, ale także o ojcu Stefanie Piotrowskim, gwieździe polskiej astronomii. Inna opowieść trójrodzinna ma za bohaterów Kieniewiczów, Koszutskich i Sobańskich, Juraszowie są z Rostafińskimi - ale jednonazwiskowych rozdziałów najwięcej: Białyniccy-Birule, Manteufflowie, Tatarkiewicze. Także Klingerowie, szczególnie memu ekumenizmowi bliscy, bo prawosławni, a Jerzy - teolog wybitny. Specjalności naukowe, rozmaite, także korzenie narodowe i społeczne. Choć na przykład chłopskich mało: zainteresowania i zawody jednak się najczęściej dziedziczy, kariera sławnego historyka literatury profesora Stanisława Pigonia to raczej chyba wyjątek. Uczony, czyli mniej szumnie: naukowiec, to, mówiąc ogólniej, inteligent i książka jest o rodach po prostu inteligenckich. Autorka zaznacza jednak, że jej dzieło nie jest portretem polskiej inteligencji, nie jest nawet szkicem do takiego portretu. Niemniej „ »Rody uczone « razem wzięte mogą stanowić zarys autoportretu tej warstwy, ze wszystkimi walorami i brakami takiego wizerunku. Rodzinna pamięć nie jest w pełni obiektywnym źródłem. Bywa, że idealizuje przeszłość albo ją krytycznie deformuje”. Mogę trochę na ten temat idealizacji powiedzieć, bo sam bawię się czasem w rodzinnego kronikarza i patrzę na nieżyjących może trochę podobnie jak Ten, u którego są teraz i który jest Miłosierdziem. Zgadzam się zatem z autorką, że „potomków trzeba więc z góry usprawiedliwić z malowania antenatów pięknymi barwami”.
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje

Brak recenzji - napisz pierwszą.

Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo