„Janek herbu pół krowy?” Michała Krupy przenosi nas w czasy smoków, rycerzy, księżniczek i leśnych babek. Nie jest to jednak powieść przepełniona faktami historycznymi czy nudnymi datami. Wręcz przeciwnie! Książka okraszona jest fascynującymi przygodami trójki bohaterów oraz czarnym humorem, tak charakterystycznym dla autora. Dawno, dawno temu, za panowania Władysława Łokietka żyło sobie trzech dzielnych mężów. Jeden był giermkiem i to, czego najmocniej pragnął to zostać prawdziwym, mężnym rycerzem. Drugi – drobny oszust podający się za rycerza, tak naprawdę był synem karczmarza, a marzeniem jego było uwalnianie księżniczek zamkniętych w wysokich wieżach. Trzeci żyjący w odosobnieniu mag, pragnął tylko świętego spokoju, bowiem nie potrafił zapanować nad swoimi umiejętnościami i mimo braku złej woli, ciągle coś niszczył. Pewnego dnia przeznaczenie złączyło ich losy, tworząc z mężczyzn dziarską drużynę, gotową podjąć się prawie każdego zadania. Niestraszne im więc były dalekie wyprawy, smoki czy węże, które podstępem mogły pozbawić ich życia w każdej chwili. W myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, dzielnie kroczyli przez lasy i gęstwiny, by wykonać zadanie powierzone im przez Bolesława Zawistnego... Groteskowe sytuacje, które spotykają głównych bohaterów sprawiają, że podczas lektury wręcz pęka się ze śmiechu, a wszystko przepełnione jest soczystym językiem bohaterów, którzy często nie przebierają w słowach. „Janek herbu pół krowy” to powieść, przy której uroni się za pewne niejedną łzę – łzę radości.