Książka nominowana do Nike i Nagrody Gdynia 2017
Opowieść o dorastaniu. Opowieść o stracie. I o magii. O chłopcu w czerwonej pelerynie, który miał na imię Nic i był czarodziejem. O poszukiwaniu skarbów i zabawach w umieranie. O kocie, który nie chciał zostać Szarikiem, sercu napędzanym mechanicznym słowikiem i Dziadku z wąsami Hitlera. O śwince Marysi, która zjadła tęczę, o wszystkich bogach rzeki i Babci, która zmieniła się w drzewo. O karmieniu grobów, pladze biedronek i o tym, dlaczego koniec świata zaczął się w Niebie.
To nie jest bajka o śmierci.
„Wszystko zdarzyło się mniej więcej naprawdę”, jak pisał Kurt Vonnegut w Rzeźni numer pięć.
Prawie na pewno to prawda.
Zupełnie na marginesie książki Joanny Lech
Wielu z nas doskwiera monotonia życia – nawet bohaterskim dzieciakom z tej opowieści, choć robią wszystko, by ją rozproszyć. Rozpraszanie nudy jako życiowy cel. Bo życie na początku przez te straceńcze zabiegi wydaje się dość barwne, a nawet intensywne. Im więcej śmierci dużych i małych, spektakularnych bądź cichych pogrzebów, tym intensywniejsze.
Ta proza wydaje mi się właśnie taka: intensywna, zachłanna na wszystkie wspomnienia, doznania. Na to, co było dawniej, naprawdę i mocno było. A teraz jakoś nie chce.
Karol Maliszewski
Joanna Lech, ur. 1984. Autorka trzech tomów wierszy: Zapaść, Nawroty i Trans, laureatka wielu konkursów literackich (m.in. PTWK, im. R. M. Rilkego, im. J. Bierezina), nominowana do Nike i Silesiusa, Felietonistka, m.in. Korporacji Ha!art. Mieszka w Krakowie, kompulsywnie podróżuje, fotografuje i czyta.