Ktoś powiedział, że nie ma nic bardziej ulotnego niż moda w muzyce rozrywkowej i piosence. Moda potrafi wynieść artystę na szczyty popularności, aby nagle, pod wpływem kaprysu, wbić tego samego artystę w piach zapomnienia. Miałem ogromne szczęście, że pracowałem z artystami, którzy ulepieni byli jakby ze szczególnego gatunku gliny, która pod wpływem czasu, a niekiedy i ludzkiej zawiści nie zamieniała się w piasek, a w granit. Ale było coś twardszego i trwalszego niż granit - "Zegarmistrz Światła Purpurowy". Zajrzał pewnego dnia w głąb jurajskiego parku polskiego rock’n’rolla i wybrał najlepszych. Nie ma już wśród nas prekursorów tej muzyki w Polsce: Bogusława Wyrobka, Marka Tarnowskiego, Tadeusza Nalepy, Miry Kubasińskiej, Heleny Majdaniec, Ady Rusowicz, Krzysztofa Klenczona, Janusza Popławskiego, Zbigniewa Podgajnego, Wojtka Skowrońskiego, Grzegorza Ciechowskiego, Ryszarda Riedla i wielu innych, a zwłaszcza tego, którego ceniliśmy chyba najbardziej - demona i anioła w jednej osobie - Czesława Niemena. Ja także wkrótce znajdę się w ich gronie i powiem im, że niektóre ich piosenki żyją nadal. Są śpiewane i słuchane, a czas, który poświęcili ich tworzeniu, nie był czasem straconym. I wręczę im ten medal. A oni będą wiedzieli, dlaczego to robię… Bo bez nich nie byłbym tym, kim byłem. (Wystąpienie Franciszka Walickiego z okazji wręczenia mu Złotego Medalu "Gloria Artis")