Nastał rok 1939. Znów wojna. Zamiast nadziei – troska i niepokój na twarzach obywateli. Młodzież, jak zwykle – podniecona, pełna entuzjazmu, nie zdawała sobie dostatecznie sprawy z niebezpieczeństwa i tragedii, ofiar i zniszczenia, jakie ze sobą przynosi wojna. A tym bardziej wojna prowadzona w sposób barbarzyński, przy pomocy najnowocześniejszych zdobyczy techniki wojennej, przeznaczonych do zagłady ludzkości. (…) Widząc zdecydowaną wolę ludu, niepoddającego się nawoływaniom do kapitulacji, Niemcy postanowili złamać ducha przez bombardowanie Warszawy z samolotów. (…) Stolica zaś, obsypana bombami rozpryskującymi – burzącymi i zapalającymi, jako też pociskami z artylerii, pozbawiona wody i światła, zmuszona była skapitulować. Widok łuny palących się domów oraz gruzy i kominów szkielety były widomym świadectwem pochodu kultury niemieckiej na wschód, a tysiące ofiar bezbronnych kobiet, dzieci i starców, przywalonych gruzami walących się domów, usprawiedliwiały zaprzestanie dalszych walk. Warszawa skapitulowała – ratując honor Ojczyzny. (…) Niemcy zaś przybycie swoje, poprzedzone terrorem powietrznym, uzupełnili metodami niemającymi precedensu historycznego. (...) Zgodnie z programem miasta zostały podzielone na dzielnice: niemiecką, polską i żydowską, co w realizacji wymagało przesiedlenia mieszkańców z poszczególnych domów i całych ulic do właściwych dzielnic narodowościowych. Przesiedlanie w stosunku do ludności żydowskiej i polskiej obejmowało również całe miasta, miasteczka i wsie, o czym będzie mowa później. (…) Getto zostało z rozporządzenia władz niemieckich zamaskowane nazwą: „Żydowska Dzielnica Mieszkaniowa”, aby w okresie przejściowym nie wywoływać paniki wśród ludności, która mogłaby się zawczasu domyśleć, że getto pociągnie za sobą zupełną izolację przez szczelne zamknięcie obszaru.