Maciek założył bloga, gdzie dzieli się swoimi przemyśleniami na temat dzisiejszych gimnazjalistów, miesiączkowania pingwinów cesarskich i muzyki rockowej. Patryk jest otwarty na ludzi mniej więcej tak, jak katolicy na twórczość zespołu Behemoth. Gra na basie w najznakomitszej kapeli punkowej w dziejach wszechświata i jest najwidoczniej trochę głupi, bo zamiast podejść i zagadać do dziewczyny śledzi ją, stalkuje i wymienia wiadomości na fejsie. Maciek poznaje Patryka, co w zasadzie nie jest istotne dla fabuły, ale w sumie fajnie, jeśli losy dwóch głównych bohaterów się łączą. Nastoletnie miłości – są. Problemy z rówieśnikami – są. Chciałoby się powiedzieć, że książce tej brakuje tylko niepoprawnie politycznych żartów, ale te również możemy tu znaleźć, co czyni z „Kalesonów Sokratesa” znakomity kąsek dla osób, którym hormony buzują trochę za bardzo. „Kalesony Sokratesa” to książka o młodzieży dla młodzieży. O relacjach międzyludzkich, muzyce, miłości, współczuciu i całej masie innych, nie aż tak pozytywnych uczuć. A wszystko napisane z dystansem i przymrużeniem oka.„Zaczynam drugi wpis. Pod pierwszym nie doczekałem się żadnych komentarzy, a statystyki mówią mi, że dorobił się siedmiu wyświetleń, z czego pewnie pięć to moje. Cóż, Łukasz Kruczek też na początku słabo skakał, a teraz trenuje kadrę, cytując klasyka. Ja w sumie nie nastawiam się na zdobycie ogromnej popularności i miliardów dolarów, bo piszę te notki tylko i wyłącznie dla siebie. Jestem ciekaw, jak będzie mi się to wszystko czytało za kilkanaście lat. Pewnie wykonam porządnego fejspalma nad swoją młodzieńczą głupotą. Jeszcze nieco ponad dwa tygodnie zostały mi do rozpoczęcia nauki w nowej szkole. Nie twierdzę, że jakoś specjalnie nie mogę się tego momentu doczekać. Prawdę mówiąc, już teraz bardzo się stresuję (…).” JAKUB ŁASZKIEWICZ, (UR. 2001) RECENZENT I FELIETONISTA PORTALU „Z KAMERĄ WŚRÓD KSIĄŻEK”, FAN PINK FLOYD I KULTU, ZAWZIĘTY GRACZ KONSOLOWY, GIMNAZJALISTA.