aport rtm. Witolda Pileckiego (relacja z niemieckiego obozu śmierci w Auschwitz) - wydany staraniem Fundacji Gdzie z Krakowa, Studium Polski Podziemnej w Londynie i wydawnictwa APOSTOLICUM w Ząbkach - opracowany został niezwykle sumiennie, z wielką dbałością o wierność oryginalnemu maszynopisowi.Pozornie mało emocjonalny, wręcz suchy i szorstki język Raportu pokazuje z wyjątkową precyzją "piekło na ziemi". Chwilami prawie statystyczny i beznamiętny opis człowieczeństwa poddanego ekstremalnym doznaniom i traumie, ale także próbującego przeciwstawiać się zbrodniczej opresji, stanowi walor na miarę światową. Autentyzm w prezentowaniu faktów i tragizm prawdy, znajdujące odzwierciedlenie w Raporcie, pozwalają czytelnikowi nawet mało znającemu historię, na lepsze zrozumienie tego tragicznego fragmentu dziejów świata.Pilecki, przystępując do spisania tego, co widział i czego doznał w KL Auschwitz, nie czynił tego dla pieniędzy, chociaż mu je oferowano, ani dla zaszczytów. Napisał raport, aby udokumentować prawdę, ale także, aby upamiętnić kilkuset swoich współpracowników. Zwłaszcza tych, którzy zaangażowali się w obozową konspirację, mającą na celu przygotowanie więźniów na moment ewentualnego powstańczego zrywu i oswobodzenia, podtrzymywanie nadziei i chęci przeżycia, niesienie pomocy medycznej, organizacyjnej i żywnościowej. Wszystkie te działania podziemnej organizacji Pileckiego niewątpliwie uratowały życie wielu spośród tysięcy więźniów. Z dzisiejszej perspektywy są w dziejach II Wojny Światowej zdarzeniem bez precedensu.W skład komitetu redakcyjnego, pracującego nad Raportem Witolda, weszli: dr hab. Józef Brynkus, red. Michał Siwiec-Cielebon, prof. Wiesław Jan Wysocki i ks. Grzegorz Radzikowski. Dokument niezwłocznie przetłumaczony na język angielski przez Karolinę Lindę Potocką, Witolda Wybrańskiego i Antoniego Bogdanowicza zgłoszony został na londyńskie Targi Książki (14-16 marca 2017 r.). Autorem okładki wersji ang. jest znany projektant graficzny prof. Lex Drewinski, zaś okładki polskiego wydania - Weronika Wierzchowska.