Między Placem Bohaterów a Rechnitz. Austriackie rozliczenia to książka o odkłamywaniu historii. Znalazły się w niej rozmowy z Elfriede Jelinek, Gerhardem Rothem, Peterem Turrinim i Ulrichem Seidlem, a także rozmowy o Thomasie Bernhardzie i Wernerze Schwabie. To twórcy austriaccy, którzy wkładali palec w ranę, mówiąc o tym, co wyparte i zapomniane. Również za ich sprawą austriackie społeczeństwo po kilkudziesięciu latach uśpienia zbiorowego sumienia mitem „pierwszej ofiary Hitlera”, dokonywało rewizji pamięci i przejmowało odpowiedzialność. Kulminacją narodowej histerii rozliczeniowej stała się pamiętna prapremiera ostatniej sztuki Thomasa Bernharda Plac Bohaterów (Heldenplatz). Dwadzieścia lat później Elfriede Jelinek w Rechnitz (Anioł Zagłady) opowie przejmująco o sile i bezsile przypominania.
Książka o austriackich rozliczeniach z przeszłością stwarza pretekst do dyskusji o funkcjonowaniu historii w pamięci zbiorowej również w kontekście polskich debat historycznych z ostatnich lat. Droga od amnezji do amnestii jest trudna, bo prowadzi przez bolesne przypomnienia, ale bez nich nie ma wybaczenia i ostatecznie: zapomnienia.
Integralną częścią książki jest dramat Elfriede Jelinek Rechnitz (Anioł Zagłady)w tłumaczeniu Moniki Muskały. Rechnitz to miejscowość w Burgenlandzie, gdzie pod koniec wojny dokonano masakry 200 robotników przymusowych (w większości węgierskich Żydów) podczas przyjęcia na zamku hrabiny Margit von Betthyány. Uczestniczyli w niej lokalni notable z Gestapo i SS. Grobów nigdy nie odnaleziono, winni nigdy nie zostali osądzeni. W sztuce Rechnitz (Anioł Zagłady) Jelinek oddaje głos posłańcom, którzy relacjonują tamte wydarzenia. Jednak odsłaniając kolejne fakty, zaciemniają oni, relatywizują lub podważają prawdziwość poprzednich. To sztuka o złudności przypominania historii poprzez jej zagadywanie, a także o perwersji języka debat publicznych, w których roztrząsa się moralne ekscesy, zbrodnie i ludobójstwa.
• • •
Pasjonujące jest w tej książce wyjście poza sztukę, która rozliczenie, co prawda, umożliwia, ale zarazem niesie pokusę łatwego rozgrzeszenia. W Między Placem Bohaterów a Rechnitz działa bowiem osobliwy mechanizm, w którym przypomnienie automatycznie wyzwala odruch zapominania. Autorka przenikliwie eksponuje jego działanie, pokazując jak anamneza dopomina się o amnestię, prowokującą ostateczną amnezję. Wiele bym dał, żeby polskiego czytelnika Bernharda czy Jelinek przyłapać na gorącym uczynku bilansowania austriackich rozliczeń. Już widzę, jak kojarząc wątki i wczytując się w świetnie zaprojektowaną panoramę, co jakiś czas z ulgą konstatuje, „ach, jak dobrze, że to nie my, że to nie ja”, by za chwilę siebie samego dopytać, „czy aby na pewno?”. - Janusz Margański