Czy nadmiar dźwięków, obrazów, informacji, wydarzeń, wszelki zgiełk wokół nas i w nas samych nie przyprawia nas o ból duszy? Żyjemy w świecie rozbieganym, w przyspieszonym tempie pędzącym nie wiadomo dokąd. A nawet jeśli sami nie daliśmy się do końca wciągnąć w ten wir, widzimy, jak ulegają mu nasi bliscy: rodzina, przyjaciele, podopieczni… Czasem chciałoby się, by ktoś wreszcie powiedział temu wszystkiemu: STOP! Takim znakiem STOP jest nowa książka kardynała Roberta Saraha: Moc milczenia. Przeciw dyktaturze hałasu. „Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię” (Mt 5, 5). A zatem potęga tych, którzy wiele mówią, jest pozorna. Medialne panowanie przemija niczym więdnący kwiat. Prawda zaś pozostaje po stronie tych, którzy potrafili zamilknąć. Do tego zamilknięcia nawołuje kardynał Sarah. Jest ono potrzebne, by spotkać się z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Bogiem. By usłyszeć pozornie niesłyszalny głos Boga, którym przemawia, milcząc. By mieć siłę żyć w świecie pełnym zła i nienawiści, nie szukając odwetu. Bez ciszy niemożliwa jest modlitwa. Bez ciszy modlitwy nie poznamy prawdy, nie odnajdziemy drogi, nie zaznamy pełni życia. Nie chodzi tylko o zewnętrzny zgiełk. Także w nas samych wirują namiętności, żądze, pragnienia, wszelkiego rodzaju nieuporządkowane relacje do rzeczy i stworzeń. To być może najtrudniejsze do wykarczowania pole, na którym mamy zasiać ziarna ciszy. Do rozmowy o sensie milczenia, o konieczności przepojenia ciszą liturgii, o tajemnicy zła i milczącym głosie Boga kardynał Sarah zaprosił dom Dysmasa de Lassus. W ostatnim rozdziale Mocy milczenia głos zabiera przełożony generalny zakonu kartuzów, który od czterdziestu lat żyje w wielkiej ciszy, z dala od zgiełku świata. Jego świadectwo – pomimo wszelkich dzielących nas różnic – jest bardzo cenne także dla nas, żyjących w samym środku świata. By nie poddać się dyktaturze hałasu i nauczyć się czerpać moc z milczenia.