Jak drzewko stało się drzewem

Tytuł oryginalny:
Kleine Apfelbäumchen wird erwachsen
Autor:
Ludwig Hellmann
Ilustracje:
Justyna Hołubowska-Chrząszczak
Tłumacz:
Monika Wac
Wydawca:
Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski (2017)
Wydane w seriach:
Opowieści o małej jabłonce
ISBN:
978-83-7915-526-2
Autotagi:
druk
książki
opowiadania
powieści
proza
zbiory opowiadań
3.0

Z pestki, która wypadła z niedbale wyrzuconego jabłka, wyrosło okazałe drzewo. Dla swoich przyjaciół nadal pozostało jednak małą jabłonką. Roślinka musi stawić czoła nowym wyzwaniom. Na szczęście klon i krzew dzikiej róży znów okazują się nieocenionym wsparciem! Młoda jabłoń pielęgnuje dawne znajomości: z jeżem Węszynoskiem, kosami Piórkiem i Żółtodzióbem oraz kotem Aksamitną Łapką, a za sprawą zająca Kicka i wiewiórki Puszeliny odkrywa, że aby zdobyć czyjąś sympatię, nieraz trzeba przebyć wyboistą drogę. Jednak zawsze warto - przekonajcie się sami! Sięgnijcie cykl przepięknie zilustrowanych krótkich opowiadań przyrodniczych, w których znaczącą rolę odgrywa przyjaźń, zaufanie i wzajemna pomoc. Idealne na dobranoc! [lubimyczytac.pl]
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje
  • Druga część Opowieści o Małej Jabłonce nie zrobiła na mnie najlepszego wrażenia. O ile w pierwszej części silna personifikacja bochaterów roślinnych i zwierzęcych była bardziej strawna w odbiorze, tu dało się odczuć już pewną nahalność tego zabiegu. Nadmienię, że Mały Czytelnik sam wychwycił niespójność pomiędzy fikcyjną kreacją świata przyrody a realiami jemu już znanymi i co chwilę znalezione "błędy" wytykał. • W drugim tomie poruszane są bardziej złożone problemy społeczne. Przyjęty moralizatorski styl rozważań skutecznie oddziałuje na małego czytelnika. Czy to jednak dobrze? Obrazy depresji drzewa wynikającej z braku sensu życia czy bólu ranionej Jabłonki kreowane po to tylko, by uświadomić i uwrażliwić odbiorcę na problemy dotykające członków naszej ludzkiej społeczności, zbliżają tekst do niesmacznej gry na dziecięcych emocjach. Osobiście wychodzę z założenia, że jeśli moje dziecko ma pojąć i szanować istotę życia, nie może każdego stworzenia mierzyć ludzką miarą. Prędzej czy później dojdzie do wniosku, że układy nerwowe i narzędzia poznawcze poszczególnych organizmów zbyt się różnią, by w oparciu o te same schematy myślowe współczuć dżdżownicy, co innemu człowiekowi. Stąd już niedaleka droga do innych odkryć mogących zdruzgotać dotychczasowy, misternie budowany system dziecięcych wartości... • Dalsze przygody poznanych i lubianych bohaterów coraz bardziej oddalają ich od realnego kontekstu i właściwego im miejsca. Największym rozczarowaniem okazuje się dla mnie pozorny happy end tej historii; oto kolejna młoda jabłonka, latorość podstępem zaserwowana starszej Małej Jabłonce przez jej przyjaciół (nota bene, o pominięcie jej w podjęciu tak ważnej życiowej decyzji ma do nich żal)... pyta o tatę. Ups. Przecież to jabłoń. Autor znajduje tu co prawda miejsce dla przekazania kolejnej porcji wiedzy przyrodniczej (dość zgrabnie wyłożone rozmnażanie jabłoni) ale tylko po to... By na końcu dopełnić obrazu po ludzku pojmowanego szczęścia i w przybrane ojcostwo wrobić Klon (przyjaciela Jabłonki; znów z pytaniem o zgodę post factum!). • Odkładając na bok wszelkie powyższe rozważania: jeśli ktoś potrafi traktować lektury dziecięce jako czystą rozrywkę, bez dydaktycznego podtekstu, to może zupełnie pominąć prezentowane przeze mnie uwagi i wątpliwości. Lektura będzie wówczas o wiele przyjemniejsza :)
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo