Odrodzenie Diabła w kulturze popularnej, a nawet w kulturze wysokiej Zachodu to element fascynacji zrodzonym w wyobraźni, zaczarowanym światem nadnaturalnych istot, zarówno dobrych, jak i złych – wampirów i wróżek, czarownic i czarnoksiężników, wilkołaków i zjaw, istot zmiennokształtnych i superbohaterów, aniołów i demonów, duchów i smoków, elfów i kosmitów, sukubów i inkubów, hobbitów, mieszkańców Hogwartu i zombie. Towarzyszy ona renesansowi ezoterycznych i okultystycznych poszukiwań jaźni (zakorzenionych zarówno w filozofii Wschodu, jak i wczesnomodernistycznego Zachodu), które mają służyć nam za przewodników tam, gdzie zawodzi zarówno nauka, jak i praktyczna wiedza - w dziedzinie astrologii, leczenia magicznego i spirytualnego, oświecenia, starożytnych przepowiedni, medytacji, rozmaitych diet, medycyny komplementarnej, i tak dalej. Nowoczesny-zaczarowany świat to jedno z wielu miejsc, w których duchowość zajmuje przestrzeń pomiędzy tym, co realne i tym, co nierealne. To domena wiary, która jest kwestią wyboru – niewiarę z premedytacją i z radością odwiesza się tu na kołek. Wiara bądź niewiara w Diabła jest obecnie kwestią wyboru. Nie zawsze tak było. Przez większą część ostatnich dwóch tysiącleci, nie wierzyć w Diabła na Zachodzie po prostu się nie dało, tak samo, jak nie wierzyć w Boga. Chrześcijanin wierzył w zbawienie przychodzące poprzez Chrystusa, zarazem zaś oczekiwał kary, zesłanej przez Szatana i jego demony w postaci wiecznego piekła dla tych, którzy nie znaleźli się wśród wybranych. Historia Boga w świecie Zachodu jest zarazem historią Diabła, a historia teologii – historią demonologii.