Już po raz drugi Daniel Kasprowicz zabiera nas w egzotyczną podróż na Czerwoną Wyspę. Ponownie odwiedzamy poznane miejscowości, oglądamy znajome twarze podopiecznych Domu Dziecka w Mampikony, sprzedawców z okolicznego targu, pracowników ośrodka zdrowia, urzędów państwowych... Choć wszystko wydaje się podobne, to pozorne złudzenie. Ten świat jest inny, tak jak inny jest sam Autor. Otaczająca go rzeczywistość, zmieniająca się niczym kolorowe szkiełka w kalejdoskopie, układa się w niezapomniane i magiczne obrazy. Chwile szczęścia i radości coraz częściej przeplatają się ze smutkiem, zwątpieniem, cierpieniem, stratą... Nie pozostają mu obojętne. Wpływają na autora nieodwracalnie, odciskając na nim niewidzialne piętno. Zmieniają jego samego i sposób postrzegania świata, kładąc akcenty na inne wydarzenia. Autor nie kreuje rzeczywistości, ale zatraca się w niej, jest jej integralną częścią. Wychodzi ze strefy własnego komfortu, dzięki czemu widzi i czuje więcej i bardziej. Całość wydaje się dojrzalsza, pozbawiona w dużej mierze młodzieńczej naiwności i prostoduszności, choć niezmiennie przepojona wiarą - tą chrześcijańską i tą w drugiego człowieka. Jak pisze autor: ,,[...] czerp z życia garściami i pamiętaj, by dzielić się tym, co otrzymujesz. Kolekcjonuj wspomnienia, nie rzeczy. Zawieraj przyjaźnie, nie umowy. Nie bój się pomagać, bo dobro zawsze powraca". I ta prawda, Drogi Czytelniku, niech Ci towarzyszy, nie tylko od pierwszej do ostatniej strony. Joanna Śliwińska