Ponad cztery dekady znajomości z Jerzym Iaskiernia, osobistych relacji i intelektualnych poszukiwań z człowiekiem skromnym, a równocześnie przyjaznym i tak bardzo po ludzku - ciepłym, nie dadzą się zamknąć w kilku wersach. Wspierany przez liczne grono przyjaciół Profesora, podjąłem wyzwanie przybliżenia Jego nietuzinkowej osobowości: uczonego, humanisty, pięknego człowieka, przyjacielskie relacje z którym, to dla mnie osobisty honor i zaszczyt. W tych latach naszych kontaktów oraz wspólnych intelektualnych i organizacyjnych peregrynacji, Jerzy zawsze pozostawał uosobieniem patriotycznej, wielce postępowej filozofii, posiadającego autentyczną wrażliwość człowieka lewicy. Do tego nieodmiennie wysoka kultura i ujmujący sposób bycia. Przez jednych szanowany i lubiany, przez innych pomawiany i atakowany. W tym kontekście, gdy myślę: Jerzy Jaskiernia, to wracam do tego fragmentu Kwiatów Polskich gdzie pisze Tuwim "niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość': To dotyczy Ciebie Jerzy, opisuje jako Ministra i Profesora. I tylko szkoda, ze niektórzy z obecnie Pospolita Rzeczą władających - w odróżnieniu od Ciebie - gubią się we własnej literaturze i własnej historii. Na tym tle, Ty - znawca prawa, ale i realiów współczesnego wewnętrznie rozdartego świata, jesteś o dziwo z natury otwarty, tolerancyjny i zdawać by się mogło wręcz dobroduszny. Ale kiedy trzeba, potrafisz być wyjątkowo stanowczy i pryncypialny, studzić bezrefleksyjne ekscytacje, osłaniać i bronić przed uproszczeniami i prymitywizmem osądów. /Ze wstępu/