Oto prawdopodobnie najbardziej poruszająca książka, jaką przeczytasz tego roku. Jej autorka, doświadczony lekarz opieki paliatywnej, subtelnie i ciepło opowiada historie swoich pacjentów i ich bliskich w krytycznym dla nich momencie, by pomóc nam oswoić się z nadejściem śmierci. Często boimy się tych ostatnich chwil, przeraża nas ból, który, jak sobie wyobrażamy, im towarzyszy, a nawet wypieramy fakt, że zbliża się koniec. Kathryn Mannix ze spokojem i zrozumieniem dla ludzkiej natury przeprowadza swoich bohaterów - i nas, czytelników - przez proces pogodzenia się z tym, co nieuniknione, w taki sposób, by zdążyć zrobić i powiedzieć to, co najważniejsze. Mam nadzieję, że będziesz się mniej bał oraz będziesz bardziej skłonny przygotować się do umierania i o nim rozmawiać. Napisałam tę książkę, bo uważam, że wszyscy możemy lepiej żyć - i lepiej umierać - dzięki świadomości końca. [Kathryn Mannix] W ciągu całego życia są tylko dwie doby, które mają dla nas mniej niż dwadzieścia cztery godziny. Spinają one księgę życia niczym okładka: rocznicę pierwszego z tych dni celebrujemy co roku, ale to dzięki temu drugiemu dostrzegamy drogocenność życia. Oglądanie śmierci przypomina oglądanie narodzin. W obu przypadkach występują wyraźne zmiany kolejnych stadiów, prowadzące do przewidywanego finału. Ogólnie mówiąc, oba te procesy mogą bezpiecznie przebiegać bez żadnej zewnętrznej interwencji, jak wie każda mądra położna. Zresztą naturalny poród jest pewnie nawet bardziej przykry od naturalnego umierania - cierpienie i zdehumanizowanie, które ludzie zwykli przypisywać chwili śmierci, tak naprawdę bowiem rzadko jej towarzyszą.