Skarbiec świętych pańskich

Inne tytuły:
ozdobione rycinami na każdy dzień
żywoty świętych na wszystkie dni w roku z dodaniem krótkich nauk i modlitwy
Opracowanie:
Wojciech Galant (1853-1930)
Wydawca:
Księgarnia św. Wojciecha. Oddział Warszawski
ISBN:
978-83-63831-58-5
Autotagi:
biografie
druk
książki
publikacje religijne
Źródło opisu: Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Myszkowie - Katalog księgozbioru

Dwie szczególnie cnoty potrzebne są każdemu człowiekowi, co chce naprawdę służyć Panu Bogu i dobić się Nieba: zaparcie się siebie i miłość Pana Boga. O pierwszej mówi sam Pan Jezus: Jeśli kto chce za Mną iść, niech sam siebie zaprze. A o miłości naucza św. Jan Ewangelista: Kto nie miłuje, trwa w śmierci; a dobitniej jeszcze św. Paweł: Jeśli kto nie miłuje Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie przeklęctwem. Z tych dwóch zaś cnót, miłości Boga i zaparcia się siebie wyrasta jedna z najpiękniejszych, ale niestety też bardzo rzadkich cnót: wielkoduszność, czyli wspaniałomyślność chrześcijańska. Mówię, że to rzadka jest cnota, ale nie między Świętymi, którzy nam liczne jej przykłady pozostawili. Niektóre z nich tu przytoczę; dopomogą one za łaską Bożą do zrozumienia istoty tej cnoty i do szczerego starania się o nią.  Tak między innemi czytamy w życiu św. Jana Gwalberta, że był to rycerz waleczny i bogaty. Zdarzyło się, że w najniesprawiedliwszy sposób zamordowano mu jedynego brata; św. Gwalbertowi przyznano według ówczesnych zwyczajów prawo zabicia mordercy, gdziekolwiekby go spotkał. W sam Wielki Piątek, otoczony licznym orszakiem zbrojnych ludzi spotkał się z mordercą swego brata na drodze. Ten nie mogąc bronić się ani ratować ucieczką, pewny już śmierci, padł na kolana i polecając duszę swoją Bogu, rozciągnął ręce na krzyż. I oto przez cześć dla krzyża i z miłości dla Pana Jezusa ukrzyżowanego Gwalbert darował winowajcy życie, a nadto przybrał go za brata w miejsce zabitego. Kiedy bezpośrednio potem przybył do kościoła i tam klęknął przed wizerunkiem Pana Jezusa ukrzyżowanego, Pan Jezus cudownym sposobem z wizerunku owego skłonił do niego głowę i wyciągnął ręce. Za cóż tak wielka nagroda i łaska nadzwyczajna? Nie za co innego, jeno za to, że Gwalbert wielkodusznie zaparł się żądzy zemsty i dla miłości Pana Jezusa przebaczył temu, co przeciw bratu jego i niemu zawinił. Rozważ, czybyś nie mógł i ty zasłużyć sobie na podobną, jeśli nie taką samą łaskę? Nikt ci wprawdzie brata nie zabił; ale nieraz ludzie w różny sposób przeciw tobie zawinili, tak że serce twoje zawrzało gniewem i zemstą; i nieraz jeszcze to ci się przytrafi. Umiej dla miłości Pana Jezusa tak odpuszczać, jak pragniesz, żeby Pan Bóg i tobie odpuścił, umiej za złe odpłacać dobrem; a jak św. Gwalbertowi to jedno przebaczenie stało się początkiem życia, odtąd już zupełnie Bogu oddanego, tak i ty jednym takim dobrodusznym aktem, przebaczeniem krzywdy sobie wyrządzonej, więcej uzyskasz u Pana Boga niż śmiesz się spodziewać.  Wiedz o tem, że żywić żal do kogokolwiek, mścić się za krzywdy, a gorzej jeszcze za lada drobne przykrostki nam wyrządzone, wygadywać na tych, których nie lubimy, albo którzy nam jakkolwiek wchodzą w drogę, tak samo jak inne tym podobne grzechy, to niezawodna cecha ludzi ciasnego serca, nizkiego umysłu i samolubnego jeśli nie podłego charakteru. Przeciwnie, prawdziwy chrześcijanin, mający w sobie bodaj szczyptę wielkoduszności, o tyle tylko myśli o bliźnich swoich bliższych i dalszych, ile potrzeba, żeby im ze szczerego serca dobrze życzyć albo dobrze czynić. Pomyśl, czy ty należysz do chrześcijan wielkodusznych, czy też do tych ludzi ciasnego serca, nizkiego umysłu i lichego charakteru? Do których wolałbyś, żeby cię zaliczano? Za jakiego pragniesz, by miał cię Pan Bóg, przenikający serce i wnętrzności człowieka, skoro się zjawisz na sądzie Jego?  Błogosławiony Ignacy Azewedo zebrał kilkudziesięciu młodych kleryków i braciszków z Zakonu Jezusowego, którzy wszyscy ofiarowali się opuścić kraj rodzinny, a pójść do Brazylii, wówczas całkiem jeszcze dzikiej, by poganom opowiadać Ewangelię. Błogosławiony wsiadł z 39 towarzyszami w Lizbonie na okręt. Kiedy już wypłynęli daleko na morze, opadli ich korsarze, którzy byli zaciętymi heretykami i wszystkich katolików, zwłaszcza księży, a najwięcej zaś Jezuitów nienawidzili. Korsarze ci zdobywszy okręt, zagrozili śmiercią błogo Ignacemu i towarzyszom jego, jeśliby natychmiast nie wyparli się św. Wiary katolickiej. Ani na chwilę nie zawahał się Błogosławiony, a do towarzyszów swoich odezwał się w te krótkie słowa: „Nie odradzajmy się od wspaniałych myśli synów Bożych.“ I wszyscy czterdziestu ponieśli chwalebną śmierć męczeńską. W tejże chwili św. Teresa miała objawienie, w którem widziała, jak dusze tych 40 Męczenników z wielką chwałą wstępowały do Nieba.
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje

Brak recenzji - napisz pierwszą.

Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo