Tytułowa Linia to nieprzekraczalna granica dzieląca lepszych od gorszych, świat zewnętrzny od bebechów korporacji. Emma długo szukała pracy, jest więc szczęśliwa, mogąc pracować w dobrze prosperującej, prestiżowej firmie: wydawnictwie specjalizującym się w poradnikach, które uczą, jak dobrze żyć i efektywnie pracować. Jednak przychodzi chwila, w której trzeba się opowiedzieć po którejś stronie. Czy kurczowo trzymająca się stołka, niegdyś bezrobotna i zdesperowana bohaterka ma na to siłę?
Każde środowisko pracy łączą pewne cechy, o których Linia opowiada w sposób zabawny, nieraz absurdalny, ale boleśnie uderzający w czułe miejsca. Rozejrzyjcie się wokół: czy też tkwicie w matni, w której praca stała się sposobem na życie, ideologią?
„Co się dzieje, kiedy uwewnętrzniamy opresyjne mechanizmy i zaczynamy mylić przymus z przyjemnością? Czyste, chłodne sprawozdanie z pracy, która poprzerastała całe życie bohaterki, stając się jego jedyną i ulubioną treścią”.
– Olga Wróbel, „Kurzojady”
„Czy to całe życie bohaterki? Mam nadzieję, że tylko jego fragment i to, co w życiu najlepsze, specjalnie zostało w sferze domysłów i niedopowiedzeń. Bo przecież sensem i celem istnienia nie może być praca! Nie, nie, nie! Linia to bardzo niepokojąca, niedająca spokoju i ważna dla mnie powieść”.
– Agnieszka Kalus, „Czytam, bo lubię”
„Bezwład, codzienna rutyna i przymus – z tym kojarzą mi się godziny wysiadywane na etacie w biurze. I jeszcze windy, lunche, raporty, kolegia i różnego rodzaju karty – zbliżeniowe, do wejścia, kredytowe i na fitness. Czy pod tym wszystkim kryje się coś więcej, czy da się dokopać do jakiejś esencji pracy?”
– Agata Napiórska