„- Jestem zdziwiony, że ktoś o nich pamięta – odezwał się po chwili gospodarz i mówiąc pogodnym głosem, ciągnął dalej: - Nie miałem okazji poznać osobiście członków owej formacji, ale tak jak większość legionistów, którzy walczyli w Afryce na frontach II wojny światowej, słyszałem o ich brawurowych wyczynach. Tak na marginesie, to powiem wam, że zawsze, ale to zawsze uważałem, iż Polacy, są najbardziej walecznym plemieniem spośród wszystkich Słowian. Opowieści o kapitanie Frantzu i jego ludziach, swojego czasu urosły do wielkości heroicznych mitów. Nie przeczę, jako aspekt motywujący i kształtujący umysły młodych rekrutów, były idealnym narzędziem edukacyjnym.”
Krzysztof Spadło w powieści „Frantz”, snuje historię, którą dosłownie czyta się jednym tchem. Akcja nabiera tempa już od pierwszych stron i jest niczym lawina, która miażdży wszystko na swojej drodze. Nieprzewidywalna intryga, rozpoczyna się w pierwszej połowie lat 70-tych ubiegłego stulecia, ale nawiązuje również do wydarzeń, które miały miejsce w burzliwych czasach II wojny światowej. Ślady wiodą od Paryża, przez Marsylię, aż po gorące piaski Afryki.
Niewinne śledztwo dwóch dziennikarzy, znienacka przeistacza się w serię brutalnych wydarzeń. W sprawę angażują się wysocy rangą przedstawiciele Legii Cudzoziemskiej oraz ludzie o podejrzanych życiorysach, którzy są pozbawieni wszelkich skrupułów.
„Jeżeli grzebiesz w cudzej przeszłości, możesz obudzić demony, które cię zniszczą.”