Ponad 100 lat temu Maria Montessori stworzyła system edukacji, który rzucił zupełnie nowe światło na pedagogikę, akcentując pracę „dla dziecka” i odkrywając jego naturalny, kierowany wewnętrznymi siłami rozwój. W myśl tej metody dla prawidłowych postępów dziecka należy stworzyć mu przestrzeń pozwalającą na spontaniczność i twórczość oraz umożliwić wszechstronny rozwój psychofizyczny, kulturalny i społeczny. Koncepcja Marii Montessori przyczyniła się do zmiany tego, w jaki sposób pojmujemy dzieciństwo, jaką rolę z społeczeństwie przypisujemy dzieciom i jaką odpowiedzialność za ich kształtowanie – rodzicom. Edukacja i potencjał człowieka to pierwsza w języku polskim publikacja Marii Montessori, której założeniem jest „pomóc nauczycielom zrozumieć potrzeby dziecka po ukończeniu szóstego roku życia”. Skąd i do czego rodzi się sześciolatek? Jakimi narzędziami się posługuje? Jaki teraz jest jego umysł? Autorka uchyla nam rąbka tajemnicy o starszym dziecku, jego całkiem przyziemnych potrzebach i bezkresnych niczym wszechświat możliwościach. Sekret dobrego nauczania polega na tym, żeby uznać inteligencję dziecka za żyzne pole, gdzie można zasiać ziarna, które wyrosną w żarze rozpalonej wyobraźni. Zatem nie dążymy jedynie do tego, żeby dziecko coś zrozumiało, ani tym bardziej nie chcemy go zmuszać, żeby nauczyło się czegoś na pamięć; nasz cel to poruszyć jego wyobraźnię i zarazić je do głębi entuzjazmem. Nie chcemy mieć uczniów pełnych samozadowolenia, tylko chętnych do nauki; próbujemy zasiać w dziecku życie zamiast teorii, żeby pomóc mu w rozwoju psychicznym, emocjonalnym, a także fizycznym, a zatem musimy przedstawiać ważne i wzniosłe idee ludzkiemu umysłowi, który wydaje nam się nieustannie gotowy na ich przyjęcie, gdyż domaga się ich coraz więcej. Z tekstu Dziecko nie jest już tylko odbiorcą, który bezkrytycznie chłonie wrażenia, lecz chce samo je rozumieć, nie zadowala się przyjmowaniem do wiadomości czystych faktów. W miarę jak rozwija się w nim aktywność moralna, chce odwoływać się do własnej oceny sytuacji, która często będzie zupełnie inna od oceny jego nauczycieli. Nie ma nic trudniejszego niż uczenie wartości moralnych dziecka w tym wieku; ma błyskawiczną ripostę na wszystko, co mówimy, gdyż stało się buntownikiem. Matkom często jest przykro, ponieważ ich dzieci, które wcześniej okazywały im tylko miłość i oddanie, teraz stały się impertynenckie i nieprzyjemnie apodyktyczne. Dokonała się w nich przemiana wewnętrzna, ale natura postępuje całkowicie logicznie, wzbudzając teraz w dziecku nie tylko głód wiedzy i zrozumienia, lecz także żądanie niezależności mentalnej, pragnienie odróżniania dobra od zła własnymi siłami oraz niechęć do ograniczeń narzucanych przez arbitralny autorytet. W obszarze moralności dziecko potrzebuje teraz własnego wewnętrznego światła. Z tekstu