Dzienniki 1956-1958

Autor:
Agnieszka Osiecka
Wydawcy:
Legimi (2021)
Prószyński Media (2021)
Prószyński i Spółka (2021)
ebookpoint BIBLIO (2021)
ISBN:
978-83-8234-681-7
Autotagi:
dokumenty elektroniczne
druk
e-booki
literatura faktu

Ostatni tom młodzieńczych dzienników i zapisków autobiograficznych Agnieszki Osieckiej to świadectwo pokolenia ogołoconego przez okupację i stalinizm z dziecięcej beztroski, to wypowiedź dziewczyny, która straciwszy najlepsze lata na zebraniach ZMP-owskich, bardzo nie chciała, a w końcu też nie umiała dorosnąć.

Jestem młodą kobietą, a koło mnie tylu jest zmarłych, jakby przetoczyło się przez moje łóżko powstanie listopadowe.

Czy karcisz nas, Panie Boże, za nasze niedołęstwo? Za to, że cośmy tak pięknie zaczęli po teatrzykach, klubach i wiecach - tośmy pogubili, rozbiegając się w popłochu? Za to, żeśmy zaczynali w kupie, a ratowaliśmy się w pojedynkę?

Za to, że się nam zdawało, że jesteśmy nieśmiertelni, wieczni, żelaźni - a byliśmy jak ćmy, jak jątki, turkucie podjadki?

Wszyscy chcemy być wiecznymi chłopcami, wiecznymi dziewczynami. "Niedojrzały naród". A czy nas kto traktuje jak dorosłych?

W zapiskach autobiograficznych z lat 1956–1958 i z 1970 roku Agnieszka Osiecka dokonuje bezlitosnej autoanalizy i psychoanalizy własnego pokolenia. Rozlicza się ze światem, stawia sobie niewygodne pytania, nie unika gorzkich diagnoz, wreszcie też – pisze testament. I nie są to gesty jednokrotne, tylko "typowe" dla niej sposoby rozładowywania napięcia i radzenia sobie z bólem i smutkiem. Lata 1957 i 1970 to dla autorki "Okularników" czasy szczególnie trudne - szósty tom dzienników i zapisków zbiera życiowe doświadczenie Agnieszki Osieckiej w opowieść zaskakującą: pełną nieoczekiwanych kontrapunktów i jeszcze bardziej niespodziewanych puent.

Wymyślasz sobie: będziesz taka i taka, będziesz robiła to i to. I potem sobie to realizujesz albo ci się to realizuje.

Bo w STS-ie reprezentuję Bim-Bom, w Bim-Bomie - STS, na dziennikarce - Akademię, dla Witka - Łajminga, dla Łajminga - Witka, dla majakowszczyzny - Matisse’a, dla [!] "formalistów" mówię o służebnym stosunku sztuki do człowieka… itd.

Autorkę "Szpetnych czterdziestoletnich" twórczo rozwijały rozczarowanie, rozpacz i niespełnienie. Dopiero w latach 70., urodziwszy córkę, doznała uczuć bezwarunkowych. Do tego wszakże momentu wolała być "niekochaną niż grafomanką". Współbohaterami młodzieńczych dzienników Agnieszki Osieckiej są piekielnie utalentowani ludzie zatracający się jednakowoż w niemiłości.

Przez karty przewijają się Zbigniew Cybulski, Bogumił Kobiela, Witold Dąbrowski, Andrzej Jarecki, Jerzy Markuszewski, Marek Hłasko, Jerzy Giedroyć i wiele innych postaci wtedy w czasie rozkwitu swej działalności.

Pancerne motyle?

Fuck, fuck, fuck.

Kwak, kwak.

TAK.

Agnieszka Osiecka (1936–1997) - polska poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyser teatralny i telewizyjny, dziennikarka. Od 1954 roku związana była ze Studenckim Teatrem Satyryków (STS), gdzie zadebiutowała jako autorka tekstów piosenek. Prowadziła w Polskim Radiu Radiowe Studio Piosenki, które wydało ponad 500 piosenek i pozwoliło na wypromowanie wielu wielkich gwiazd polskiej estrady. Od 1994 roku była związana z Teatrem Atelier w Sopocie, dla którego napisała swoje ostatnie sztuki i songi. Dorobkiem Agnieszki Osieckiej zajmuje się założona przez córkę poetki Agatę Passent Fundacja Okularnicy.

Agnieszka Osiecka pośmiertnie została odznaczona przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje
  • Agnieszka Osiecka jest mi po prostu niesamowicie bliska. Od dawna czytam wszystko, co jest sygnowane jej nazwiskiem, każde stare oraz nowe wydawnictwo, a do serii „Dzienników” regularnie wracam. Ten ostatni tom był przez miłośników twórczości Osieckiej bardzo wyczekiwany, choć mnie samą lekkim smutkiem napawała świadomość, że to już rzeczywiście koniec. Jednocześnie cały czas spędzony nad zapiskami Agi wzbudzał też ambiwalentne uczucia, zastanawiałam się, czy byłaby zadowolona z czytania tych prywatnych słów. Z drugiej strony, znając jej osobowość, nie miała problemów ze specyficznym rodzajem „emocjonalnego ekshibicjonizmu”. Cóż, chęć obcowania z tak wielkim talentem uśpiła moje moralne rozważania, dlatego z rozrzewnieniem otworzyłam świeży egzemplarz „Dziennika”, czekając krótką chwilkę, aż nadejdzie maj. Nie ma miesiąca bardziej kojarzonego z Osiecką, a wiem, iż nie tylko ja wpadłam na ten pomysł! • Najpierw chciałabym złożyć ukłon w stronę Karoliny Felberg, która wykonała wręcz tytaniczną pracę, spędzając dosłownie lata nad redagowaniem każdego pojedynczego zeszytu, dodając przypisy, wyjaśniając czytelnikom wszelkie zawiłości. Cieszę się, że właśnie pani Karolinie Agata Passent zaufała, powierzając jej zapiski swojej matki. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wyczerpujące oraz saty­sfak­cjon­ując­e musiało to być zajęcie. Nie zapominając również o Marcie Dobromirska-Passent, żona Daniela Passenta, dbająca o materiały archiwalne, dzięki którym jeszcze bliżej Agnieszkę poznaliśmy. Reasumując — za całym projektem stoi mnóstwo wspaniałych osób. Wszyscy podeszli do tematu z ogromnym zaangażowaniem i szacunkiem, co naprawdę jest ważne. • Osiecka z końcówki lat pięćdziesiątych to osóbka młoda, acz zaczynająca trzeźwiej patrzeć na świat, szukając odpowiedzi na trapiące ją pytania. Kwestionuje większość idei, chociaż wcześniej w nie wierzyła, powoli krystalizują się jej prawdziwe poglądy. Oczywiście, nadal wspomina o swoich sercowych rozterkach, przyjaźniach, ciągle charakteryzuje ją świeżość. Lata siedemdziesiąte to już naturalny przeskok, rozwój talentu pisarskiego, z jednoczesnym pozostaniem przy takim „dziewczyńskim” podejściem do pewnych spraw. Zabieg zamieszczenia dwóch zupełnie różnych etapów wydaje mi się bardzo ciekawy, można sobie stworzyć w głowie porównanie. • Tak, życie Agi było zdecydowanie barwne. Dzięki jej umiejętności obserwacji każda z opublikowanych części przypomina mi świetną powieść. W naszej bohaterce możemy przeglądać się jak w lustrze, szukając podobieństw i różnic. Dla mnie, została trochę przyjaciółką, wobec której potrafię być krytyczna, ona wobec siebie też, ale równocześnie bezgranicznie ją uwielbiam! Za to, że jest taka ludzka, rzeczywista, bezkompromisowa. Choć z momentami jej pamiętniki stały się zwięzłe, „telegraficzne” (chyba przez nawał zajęć, ach, te lata pięćdziesiąte…). Aczkolwiek nadal ze słów pisarki bije autentyczność, specyficzny rodzaj zadbania o unie­śmie­rtel­nien­ie różnych szczegółów, jakby Agnieszka miała świadomość tego, iż kiedyś będzie w tej formie czytana. • Moja przygoda z „Dziennikami” Agnieszki Osieckiej była piękna, wyczerpująca, emocjonująca, chyba nawet niezbędna. Te wszystkie tomiszcza są po brzegi wypełnione podkreśleniami, popełnianymi przeze mnie ołówkiem (nie uznaję długopisów w podobnych względach). Tak, większość zdań, to materiały, które warto zapamiętać, przytaczać w odpowiednich porach, odkrywać je na nowo. Chwilami bywałam zawistna o niesamowity dar rozumienia ludzi, char­akte­ryst­yczn­y dla Agi, jednak nie w negatywny sposób. Po prostu czasem chciałabym nią być, a czasami nie. Dobrze było poznać jej świat.
Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo