mily Todd, wściekła na narzeczonego, który zawiódł ją w bardzo ważnej dla niej chwili, w niecodziennych okolicznościach spotyka tajemniczego mężczyznę. Wszystko w nim jest dziwne, więc kiedy się podaje za jej anioła stróża, Emily jest przekonana, że ma przed sobą szaleńca. A jednak, narażając się na to, że jej życiowe plany wezmą w łeb, decyduje się na niebiańskie przeżycia w ramionach nieznajomego. "Nawiedzona" to trzecia powieść Jude Deveraux, jaką przeczytałam i w ogólnych ramach bardzo stereotypowa dla tej autorki, a mianowicie główna bohaterka, uwikłana w związek z nieodpowiednim, egoistycznym mężczyzną, nagle wpada w wir absurdalnych, niesamowitych wydarzeń, których centrum stanowi tajemniczy mężczyzna, któremu koniecznie należy pomóc. W tej powieści Emily, bohaterka oczywiście o nieskalanej duszy, poznaje swojego anioła stróża, którego potrąca samochodem, a to dopiero początek; w dalszej części ścigają ją agenci FBI, żona umarlaka, żądni majątku krewni, a nie wspomniałam jeszcze o duchach i leśnych duszkach. Można by sądzić, że drwię z tej powieści, ale wręcz przeciwnie. Oczywiście romans w ogólnym zarysie podobny do np. "Wyzwolonej" ("Rycerz w lśniącej zbroi"), miłość oczywiście prawdziwa i czysta, ale co najbardziej urzeka mnie w powieściach tej autorki, to dialogi, które tryskają humorem. Powieść czyta się gładko i przyjemnie, dialogi są błyskotliwe, a i pomysł z aniołem przeprowadzony tak, że nie irytuje. Miła lektura na zimową porę.