Zło wydaje się koniecznym i stałym elementem ludzkiego doświadczenia. Definiowane jako zadawanie cierpienia jest niemalże niemożliwe do wyeliminowania, gdyż wartość cierpienia jest wpisana w wielowymiarową egzystencję człowieka. Człowiek jest stworzeniem agresywnym i trudno temu zaprzeczyć. Możemy się wzdragać z przerażenia, kiedy dowiadujemy się o okropnościach, jakich się dopuszcza , jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że w każdym z nas drzemią dzikie impulsy, prowadzące do zbrodni, morderstw i okrucieństwa. Wystawa „Kłusownicy” podejmuje ten wątek, próbując ująć kwestię zła u jego źródła, dociekając jego początków. Jest to spojrzenie jakby od wewnątrz, spojrzenie nieobawiające się zboczyć w obszary szalonej fantazji, zakrawającej niekiedy o mity, przywołujące wrogie duchy i upiory. Nie chodzi tu o przedstawienie publicystycznej myśli, analizującej efekty współczesnych konfliktów, tylko o wniknięcie w tajemnicę zła, w mroczne zakręty duszy, bestialskie instynkty i nienawistne myśli. Zło, podobnie jak dobro jest dwuznaczne, a to dlatego, że wartości te są nierozerwalne i najczęściej występują razem. Tak jak dwuznaczne jest serce kłusownika, który choć pełen uwielbienia i podziwu dla piękna i siły zwierzęcia, jednocześnie nie ma oporów, by je zabić. Każda dwuznaczność fascynuje, tak też zło jest przedmiotem fascynacji i choć wydawać się może patologią, to rzadko spotykamy kogoś, kto rzucałby się do walki w imię zła. Częściej spotykamy agresywne zachowania, które są podporządkowane prawom moralnym. Wystawa nie ma na celu przedstawienia, czym zło jest, ale będzie próbą nakreślenia aury, jaka otacza to zjawisko. Aury, która im bardziej subtelna i niewinna, tym bardziej upajająca i wściekła. Artyści wprowadzą widza w zakłopotanie, kiedy oto okaże się, że nieświadomie zauroczony, jest on częścią tej sytuacji. Zamienią się w semantycznych kłusowników, którzy zastawiają wnyki na konwencjonalne, utarte i jednoznaczne przekonania i opinie na temat zła.