Idealna lektura dla fanów Kena Folletta, zarówno jego trylogii „Stulecie”, jak i thrillerów szpiegowskich. Opowieść o tym, jak historia determinuje ludzkie losy. O niespełnionej miłości, poczuciu winy, zemście i duchach przeszłości, które wpływają na nasze decyzje i uniemożliwiają patrzenie w przyszłość. Przestroga przed tym, by ścigając własne demony, nie zapominać, że życie toczy się tu i teraz. I oda do przyjaźni. Fernando, Catalina i Eulogio urodzili się i spędzili beztroskie dzieciństwo w tej samej dzielnicy Madrytu. W dorosłość wkraczają w najgorszym możliwym momencie: po wyniszczającej kraj wojnie domowej, w której ich rodziny nie stanęły po stronie zwycięzców. Każde z nich straciło kogoś bliskiego lub coś cennego. Radzą sobie jednak, jak mogą, w nowej rzeczywistości, próbują nawet cieszyć się małymi przyjemnościami dnia codziennego i chwytać chwile szczęścia. Dopóki kilka nierozważnych kroków nie postawi ich w sytuacji, w której będą musieli podjąć poważną decyzję.
Decydują się na ucieczkę z Hiszpanii – każde z innych powodów. A że Europa początku lat czterdziestych XX wieku nie jest najlepszym miejscem na podróżowanie, płyną do Aleksandrii, gdzie podobno zatrzymał się zaprzyjaźniony z nimi Marvin, młody amerykański poeta, z którym Catalina musi wyjaśnić pewne sprawy. Nie jest to jednak koniec ich odysei, raczej dopiero początek. Okazuje się bowiem, że w Egipcie nie są bezpieczni, a Amerykanin, z którym dziewczyna desperacko pragnie się spotkać, wciąż jej umyka. Troje przyjaciół wraca do targanej wojną Europy. Los rzuci ich w różne miejsca – do Paryża, Londynu, Chile, Bostonu – i czekają ich jeszcze długie lata poszukiwań swojego miejsca na ziemi… jeśli takie w ogóle istnieje.