Co się stanie, kiedy inteligentna, obdarzona ognistym temperamentem i ciętym dowcipem, ale zawiedziona męskim rodzajem kobieta spotka przystojnego mechanika, który pewnością siebie mógłby przebić każdego? A co będzie, kiedy Casanova w ogrodniczkach trafi na pierwszą kobietę, która mu się oprze?
Pierwsze spotkanie Luizy i Mateusza to nie tylko zderzenie mężczyzny i kobiety, ale również dwóch mocnych charakterów i kompletnie różnych stylów życia. Aż iskry lecą!
A kiedy do akcji wkracza wredny, ale przystojny i fascynujący szef Luizy, a zazdrosna dawna kochanka Mateusza coraz częściej przypomina o sobie, historia zamienia się w emocjonalny rollercoaster dla obojga bohaterów.
„Mój mechanik” to zabawne komentarze i sytuacje, odrobina wzruszeń, ale przede wszystkim gorący, pełen emocji romans, który może udowodnić, że nie wszystko złoto, co się świeci … i nie wszystko błoto, co się lepi. A także, że miłość może przytrafić się każdemu, nawet w najbardziej zaskakującym czasie i miejscu.
***
Myślicie, że nie da się napisać wciągającej, namiętnej historii rozgrywającej się na polskiej prowincji? Debiutująca Helena Leblanc udowodni Wam, że się mylicie! Dajcie się porwać na ekscytującą, lecz momentami wyboistą przejażdżkę z seksownym mechanikiem i dziewczyną, dla której totalnie stracił głowę. Zabawna, romantyczna, a miejscami także wzruszająca – taka właśnie jest książka „Mój mechanik”. Bardzo polecam!
Ludka Skrzydlewska
***
Darmowy fragment:
Prolog
Luiza
Czerwiec 2018
Przyznam się od razu: jeżdżę samochodem marki Renault. Już słyszę
te śmiechy: „kto by chciał jeździć takim gruchotem?!”. Ale możecie
sobie odpuścić. Nie przekonacie mnie, bo ja naprawdę lubię to
moje autko. To zgrabny renault megane w kolorze perłowy la-
zur. Jak większość kobiet wybrałam go, bo mi się podobał. Faceci
zaraz powiedzą, że tylko głupek wybrałby samochód na podstawie
wyglądu czy koloru. Serio? My wybieramy w ten sposób tylko auta,
ciuchy, buty i torebki. A oni? Potrafią na podstawie samego wyglą-
du wybrać sobie życiową partnerkę. I to niby ma być takie mądre?
Czas się przedstawić. Mam na imię Luiza. Pracuję w biurze,
w niemieckiej firmie z branży automotive. Pełno takich w specjalnej
strefie ekonomicznej leżącej niedaleko mojego małego dolnośląskie-
go miasta. Dlaczego jeżdżę renówką? Chciałabym odpowiedzieć:
„właśnie dlatego, że pracuję w niemieckiej firmie motoryzacyjnej”,
za co szef by mnie udusił, a większość z was zabiła śmiechem, ale
prawda jest inna. Po prostu renaulty są tanie.
Mam dwadzieścia dziewięć lat i mieszkam z rodzicami. Znowu
się śmiejecie? Sami spróbujcie z pensji wynoszącej dwa tysiące sie-
demset złotych miesięcznie wynająć własne mieszkanie. O kupnie
nawet nie marzę. A jeszcze trzeba się utrzymać.
Sami wiecie, że opłaty, paliwo i ubrania kosztują, a czasem przy-
dałoby się też coś zjeść. Trudna sprawa, zwłaszcza kiedy trzeba sobie
radzić samemu. No właśnie, powinnam chyba wspomnieć w tym
miejscu, że niedawno rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam
w związku prawie dziesięć lat. Dekada, dziesięć zmarnowanych lat,
kiedy „myślałam”, że układam sobie życie. A tymczasem znowu je-
stem w punkcie wyjścia.
Czy mogę powiedzieć coś, co jeszcze bardziej pogrąży mnie w wa-
szych oczach? Na pewno tak! Mój samochód się psuje. N
(...)