Nikt nie wie, jak wyglądała. Nie znamy jej personaliów. Wizje spisała pod pseudonimem Podlasianka. Jedyną osobą, która znała tożsamość wizjonerki, był ojciec Józef Prus - prowincjał zakonu Karmelitów Bosych w Polsce. Przez lata prowadził ją duchowo i wspierał, zwłaszcza kiedy jej kandydatura do stanu zakonnego była odrzucana przez kolejne klasztory. Być może na przeszkodzie stawały jej wizje i przepowiednie. Pierwszych wizji niedoszła zakonnica doznała w latach 20., gdy była młodą dziewczyną. Potem wielokrotnie spotykała się z Jezusem, Matką Bożą i różnymi świętymi.
"Skoro wszystko to zostało mi ukazane w widzeniach - począwszy od zamachu stanu marszałka Piłsudskiego, do ostatniej wojny i prześladowań hitlerowskich w Polsce - spełniło się wiernie, to nie mogę reszty niespełnionych jeszcze objawień uważać za halucynacje i urojenia" - napisała pod koniec lat 40. XX w.
Według wizjonerki Polska została wezwana do wielkiej misji i dlatego powinna stać się wzorem dla innych narodów. W nagrodę Polskę ma czekać tryumf - kiedy po wielkiej zawierusze dziejowej będą powstawały na naszym kontynencie Stany Zjednoczone Europy, ich stolicą ma się stać Warszawa - jako jedno z najważniejszych centrów odrodzonego świata, obok Tokio i Paryża. "Spośród Słowian, Polsce jest dana rola przewodniczki Narodów. Jej przypadnie rola ostatecznego nawrócenia Rosji." - zapisała.
"W roku 1932, ujrzałam plastyczną mapę, ukazaną z lotu ptaka. Zarysy Morza Bałtyckiego i Czarnego, charakterystyczna linia Wisły i łuk Karpat przywiodły mi na myśl Polskę, ale niedowierzając oczom zapytałam zdumiona: "Cóż to za kraj ogromny?" Usłyszałam słowa Pana: - "To Polska". Gdy ze zdziwienia nie mogłam ochłonąć usłyszałam: - "Kiedyś będzie taka. Mam wielkie zamiary względem was - Polaków. Oby tylko wasze grzechy tych zamiarów nie udaremniły".