Kryminał z kultowym inspektorem Rebusem, który nigdy się nie poddaje. I udowadnia, że w ściganiu przestępców nadal jest niezrównanym mistrzem, nawet jeśli czasami musi „lekko” złamać prawo albo minąć się z prawdą. John Rebus nigdy nie potrafił pogodzić swojego zawodu z życiem osobistym. Pracę przedkładał nad rodzinę. Zdarzało się jednak, że musiał zmieniać priorytety, jak przed laty, gdy zabójca, którego ścigał, porwał jego córkę. Teraz też jest powiązana z przestępstwem, ale nie jest już ofiarą, lecz główną podejrzaną. Mieszkająca na północnym wybrzeżu Szkocji Samantha dzwoni do ojca w środku nocy i informuje go, że przed dwoma dniami zaginął jej partner, Keith Grant. Rebus, nie zwlekając, jedzie do córki i na miejscu przekonuje się, że policja nie podchodzi do sprawy poważnie. Jak to on, postanawia sam przeprowadzić dochodzenie. Ale tym śledztwo jest inne, i wcale nie proste, bo Rebus nie wie, czy powinien być dobrym ojcem, czy profesjonalnym detektywem. A kiedy znajduje zwłoki Keitha na terenie obozu internowania z czasów II wojny światowej, zdaje sobie sprawę, że córka stanie się główną podejrzaną, i jego wątpliwości tylko się pogłębiają. W przeszłości zdarzało się, że przeczuwał, jak bolesne mogą być dla niego rezultaty śledztwa, a mimo to nie ustawał w dążeniu do prawdy. Tym razem chyba wolałby jej nie poznać [opis wydawcy].