Kochankowie Burzy to monumentalne dzieło życia Elżbiety Gizeli Erban. Porywająca opowieść o wielkiej miłości, dla której tło stanowią wydarzenia poprzedzające wybuch powstania styczniowego. Śledząc losy młodziutkiej Niny, czytelnik przenosi się do czasów, gdy honor i obowiązek wobec Ojczyzny były cenniejsze niż własne życie. Autorka w obrazowy sposób odwzorowuje panujące wtedy nastroje, mody oraz realia codzienności. Wyczarowuje przed naszymi oczami dawno miniony świat, pełen zarówno wystawnych balów, jak i krwawo tłumionych zamieszek. Świat mało znany dla wielu czytelników, a jednocześnie urokliwy jak sceneria ziemiańskiego dworku i pasjonujący jak najbardziej wciągająca salonowa intryga.
W siódmym tomie cyklu – Gorzka cena wolności – umęczeni potyczkami z nieprzyjacielem i trudami życia w leśnych obozach powstańcy wpadają w zasadzkę w wąwozie. Aleks zostaje ciężko ranny, a wiele okolicznych domostw pogrąża się w żałobie po poległych. Pod troskliwą opieką żony Klonowiecki powoli dochodzi do zdrowia, jednak wciąż nie wiadomo nic o losach Jaśka i Tadzia. Czekając na wieści o swoich bliskich, kobiety angażują się w przygotowywanie zaopatrzenia dla polskich żołnierzy. Tymczasem Nina również musi stoczyć bój – ze chciwym i odrzuconym przez nią Starewiczem o dwór w Lipieńcu. Stawką będzie nie tylko rodowy majątek, ale również ukaranie kolaboranta. Na każdym kroku czają się szpicle zaborców, których wojska pewnego dnia nieoczekiwanie zjawiają się w Zameczku. Pasmo przykrych wiadomości o brutalnie przerwanych biografiach wielu walczących rozjaśnia radosna nowina Emilki. Nikt nie ma już jednak wątpliwości, jak gorzką cenę trzeba będzie zapłacić za wolność. Niepewne jutro i niepokój o bliskich sprawiają, że młoda hrabina zaczyna darzyć ciepłymi uczuciami ciotkę Marię, która ją dawniej gnębiła. Kiedy mieszkańcom Makowa wydaje się, że chwilowo mogą odetchnąć z ulgą, los zsyła na nich kolejną tragedię, a Nina musi wyruszyć do Warszawy, by ratować więźnia Cytadeli. Czy wypowiedziane przez wojewodzinę na łożu śmierci proroctwo właśnie ma się ziścić?