Przemiany

Autor:
Naso Publius Ovidius
Tłumacz:
Anna Kamieńska
Wydawcy:
Siedmioróg (1997-1999)
Nasza Księgarnia (1968)
Wydane w seriach:
Lektury Dla Każdego
ISBN:
83-7162-188-1
Autotagi:
druk

äPrzemianyö to sztandarowy utwór Owidiusza, jego opus magnum, którego tworzenie zostało przerwane wygnaniem poety z Rzymu w 8 r. po narodzeniu Chrystusa. Wcześniej był znany z lekkich i przyjemnych utworów o tematyce miłosnej, takich jak äSztuka kochaniaö czy äHeroidyö, w których z niezwykłą umiejętnością i zręcznością odmalowywał nawet najdrobniejsze niuanse stosunków damsko-męskich. Tutaj jednak poważył się na coś o wiele bardziej wzniosłego, na dzieło, które w założeniu już miało być pełne patosu i heroizmu. Nie do twarzy Owidiuszowi w tej masce i najwyraźniej rozumiał to dobrze, skoro nie stworzył bladej kopii äIliadyö czy äEneidyö. Większość mitów zaprezentowanych w äPrzemianachö ma podłoże erotyczne. Tam, gdzie mowa o cierpieniach, wątpliwościach i troskach kochanków, automatycznie wyrasta Owidiusz-erotyk, jakiego znamy z äMiłostekö - i w tym jest najlepszy. Oto rozpłomieniony namiętnością Apollo goni niechętną mu Dafne, która przemienia się - dzięki interwencji swego ojca, boga rzeki Peneja - w drzewo laurowe (motyw ten stał się bardzo popularny, na tyle, że nawet w niechętnej mitologii greckiej Polsce znalazł swoje odbicie - w sielance Samuela Twardowskiego äDafnis drzewem bobkowymö), oto Echo zakochana w Narcyzie z nieodwzajemnionej miłości staje się własnym cieniem, zaś sam obiekt jej uczuć - samotnym kwiatkiem. Ale siłę swego mistrzostwa ukazuje Owidiusz w momentach, gdy przedstawia rozterki kochanków. Chyba najlepszą taką sceną jest monolog Biblis zakochanej we własnym bracie, Kaunie: äLepiej bogom! Ci siostrę mogą brać za żonę, Tak Ocean Tetydę, król bogów Junonę, Tak Saturn pojął Reę. Niebianom to wolno! Śmiertelna! Czyś ty bogów naśladować zdolną? Chceszże równać z ludzkimi ich związek wspaniały? Albo stłum w swoim sercu wzbronione zapały, Albo zgiń, gdy nie stłumisz; i schodząc ze świata Zabierz ostatni uścisk i szacunek brataö*. Potrafi jednak być szokująco sugestywny nawet wtedy, gdy nie pisze o miłostkach bogów, herosów i śmiertelników: äPękła czaszka, już rysów nie znać, krew twarz broczy, Nos utkwił w podniebieniu, wyskoczyły oczyö** albo: äRzekł Eskad, lecz gdy znaleźć oręża nie może, Zdziera z sosny ofiarne jelenia poroże I tą rosochą oczy Gryneja wyrywa; Już ich część tkwi na rogach, część po brodzie spływaö***. Prawda, że okropne? Takich i innych opowieści jest tu bez liku, a wszystkie skrzętnie dobierane, inne pomijane tak, aby każda opowieść choćby w jednym momencie zawierała wątek przemiany. Można zauważyć, że w trakcie rozwoju eposu przemiany schodzą na dalszy plan. Coraz wyraźniejszy staje się plan historiozoficzny dzieła, którego kulminacją jest ubóstwienie Cezara (Oktawiana Augusta). Zaś sens przemian autor uzasadnił (dość nieporadnie, moim zdaniem) słowami Pitagorasa, nawiązując do jego idei metempsychozy. äPrzemianyö to bogactwo mitologii, która stała się jednym z dwóch głównych filarów naszej kultury. Owidiusz spisywał je najprawdopodobniej z relacji ustnych, gdyż były one żywe w jego czasach i były przedmiotem wierzeń zarówno Rzymian, jak i Greków. äPrzemianyö są jakby encyklopedią ówczesnego świata, opisują go tak, jak chcieli go widzieć ówcześni. Encyklopedią dopasowaną do ich dążeń i możliwości. Być może ktoś czytając tę recenzję mógłby odnieść wrażenie, że Owidiusz był jakimś pierwowzorem cierpiętniczego Wertera, podlanym tylko z lekka soczystym sosem presarmatyzmu (jakkolwiek by tego nie określić!). Nic z tego u autor zna temat bardzo dobrze, a na pewno lepiej zna psychikę kobiety niż Goethe i jego epigoniuromantycy. Twardo stąpa po ziemi, więc w äPrzemianachö trudno doszukiwać się ckliwego wyciskacza łez. Poznało się na nim wielu późniejszych twórców, z nieśmiertelnym Szekspirem na czele (äSen nocy letniejö i kilka motywów rozsianych po jego dramatach i kronikach), ale dziś jest jakby nieco zapomniany. Szkoda, bo to kawał porządnej, soczystej poezji, takiej, gdzie w odpowiednim miejscu słowa układają się miękko, a w innym twardo i wszystko zostało skomponowane w jednorodną całość. Jeszcze kilka słów na temat tłumaczeń. Miałem do dyspozycji dwa przekłady: Brunona Kicińskiego i Anny Kamieńskiej. Choć bardzo szanuję naszą poetkę-egzystencjalistkę, to jednak przekład z początków XIX wieku bije ten późniejszy na głowę. Jeśli wierzyć słowom samej Kamieńskiej, spełnia on wymagania, które najczęściej są niemożliwe do spełnienia u jest zarówno piękny, jak i wierny. Polecam ten przekład, zwłaszcza że został wydany niedawno i chyba jeszcze jest osiągalny.
Więcej...
Wypożycz w bibliotece
Dostęp online
Brak zasobów elektronicznych
dla wybranego dzieła.
Dodaj link
Kup
Brak ofert.
Recenzje

Brak recenzji - napisz pierwszą.

Dyskusje

Brak wątków

Przejdź do forum
Nikt jeszcze nie obserwuje nowych recenzji tego dzieła.
Okładki
Kliknij na okładkę żeby zobaczyć powiększenie lub dodać ją na regał.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo