Chcemy pokazać, co w szkole dzieje się naprawdę. A dzieje się źle. Z edukacji domowej korzysta już co najmniej 45 tys., a gdy doliczyć równie szybko przyrastającą liczbę uczniów prywatnych placówek, w sumie mamy już ponad 15 proc. dzieci poza szkolnictwem publicznym. Jest to największy exodus uczniów z edukacji publicznej, z jakim mieliśmy kiedykolwiek do czynienia. Równie masowo znikają ze szkół nauczyciele. Liczba wakatów w całym kraju tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego osiągnęła rekordowe 25 tys. Ci nauczyciele, którzy zostali, spalają się w nadgodzinach. Polska szkoła chwieje się podstawach i trzeszczy w szwach. Nęka ją z jednej strony nuda i nieprzystosowanie do szybko zmieniającej się rzeczywistości, z drugiej – chybione reformy, przeprowadzane bez rozpoznania, bo na polityczne zamówienie. Konsekwencje? Podwójne roczniki zakorkowały najpierw podstawówki, potem licea i już nikt – ani uczniowie i ich rodzice, ani nauczyciele – nie jest pewien, co go w szkole czeka i jak się do tego przygotować. W niedobitki, które jeszcze znoszą szkolny chaos i ucisk, politycy wciskają ideologię: a to propagandową historię i teraźniejszość, a to nową listę lektur i polskich bohaterów, czy wreszcie szkolenia dla seksedukatorów, których głównym zadaniem ma być... powstrzymanie nastolatków od myśli o seksie. Polityków nie otrzeźwiły nawet wstrząsające wyniki raportu „Młode Głowy” Fundacji UNAWEZA, z którego dowiedzieliśmy się, że co trzecie polskie dziecko nie ma chęci do życia, a niemal co dziesiąte próbowało odebrać sobie życie. Szkołę ratują dzisiaj jednostki: liderzy, którzy mimo wszystko usiłują coś zrobić; nauczyciele z misją, którzy mimo wszystko próbują trwać na posterunku; przebojowi uczniowie, którzy mimo przeszkód brną przez życie i wygrywają je dla siebie i dla nas. To oni dowodzą, że mimo wszystko nie jesteśmy bezradni. (Nota wydawcy).