Ostatnia spowiedź
Autor: | Nina Reichter |
---|---|
Wydawcy: | Novae Res-Wydawnictwo Innowacyjne (2012-2015) Legimi (2012) |
ISBN: | 978-83-7722-500-4, 978-83-7942-968-4 83-7722-500-4 |
Autotagi: | druk książki powieści proza |
4.0
(6 głosów)
|
|
|
|
Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po coś niezobowiązującego. Po coś, co raczej nigdy nie zostanie zaliczone do wybitnych dzieł i klasyków literatury. Coś o miłości, która to "zdarza się tylko raz na milion lat", z ładnymi ludźmi jako bohaterami (ona - szczupła i drobna, on - model Calvina Kleina, zazwyczaj w typie "bad boy"), gdzie to "dzieli ich wszystko, a połączyć zdoła dopiero miłość". • Trylogię "Ostatnia spowiedź" zakupiłam już parę lat temu i jakoś tak stała i kurzyła mi się na półce. Robiłam kilka podejść do pierwszego tomu, ale to ciągle nie był "ten" czas. Może stało za tym też trochę to, że nieroztropnie przeczytłam opis zamieszczony na okładce II tomu i, no cóż, siłą rzeczy doskonale wiedziałam już, jak zakończą się perypetie bohaterów na koniec tomu otwierającego serię. Jak się jednak okazało nawet to nie stanęło mi na przeszkodzie, kiedy w walentynkowy wieczór - po zdjedzeniu już pizzy i obejrzeniu pierwszej części "Gwiezdnych Wojen" - szukałam czegoś, co rozpogodzi mi zbliżającą się śnieżną noc. • Książka - jak zapewne wszyscy już wiecie - to fan fick. Fab fick o Tokio Hotel. Oczywiście, przed wydaniem książki autorka wspólnie z pierwotnym wydawcą zmieniła imiona bohaterów oraz niektóre fakty, ale każdy, kto zepsół kojarzy doskonale wyłapie wszystkie niuanse składające się na tę historię. Ja sama w okresie podstawówkowym namiętnie zespołu słuchałam - nie, nie wstydzę się tego, ale raczej nie mówcie o tym moim znajomym - i fan ficki czytałam, a nawet pisałam. Piękny okres rozkwitu portalu Mylog! Młodsze pokolenia pewnie nie pamiętają - a szkoda! • Sama akcja jest poprowadzona w bardzo "fan fickowski" sposób. I znowu - jeżeli przeczytaliście w swoim życiu sporą ilość fanowskiej twórczości bazującej na muzykach czy aktorach lub sportowcach, to nagminnie będziecie je wyłapywać. Jest tu najlepsza przyjaciółka, jest zetknięcie się ze światem "sławy", nieporozumienia, nagłe zwroty akcji (zakrawające czasem o film akcji, czasem o kryminał, czy erotyk) i - oczywiście - wszyscy kojarzą daną sławę poza dziewczyną, która akurat poznaje tego chłopaka i właśnie dlatego on...i tak dalej i tym podobne. • W "Ostatniej spowiedzi" jakoś przesadnie to nie razi, bo widać, że Ninie mocno zależało na tym, żeby faktycznie zbudować mocną więź pomiędzy bohaterami, a nie bezmyślnie wrzucać Al w ramiona Bill...znaczy, Bradina. I to doceniam. W pewnym momencie przyłapałam się nawet na tym, że pod nosem wyrywało mi się jakieś takie "no pocałujże ją wreszcie!". Co jednak było nie tak z tą powieśćią? • Ally. O. Mój. Boże. Ta dziewczyna jest okropna. Teoretycznie wykreowano ją na połamaną dziewczynę, która wchodzi w dorosły świat. Przez pewne wydarzenia z przeszłości bardzo boi się zaangażować w uczuciową relację, więc postanawia być z kimś, do kogo absolutnie nic nie czuje (w myśl zasady "nie kocham go, więc on mnie nie zrani"). I okej, jest to logika może pokręcona, ale w jakimś stopniu zrozumiała. Wszyscy boimy się przecież porzucenia i odrzucenia, tylko nie wszyscy mówimy o tym dostatecznie głośno. • Ale kolejne decyzje podejmowane przez Al... Klękajcie narody. Ta dziewczyna potrafi rozpłakać się na zawołanie i to z powodu każdej bzdury. "Związek-nie-związek", który zaczyna w pewnym momencie łaczyć ją z Bradem (nie, to nie jest spoiler - jak byk mamy to napisane na okładce) jest taki pokręcony, że nie wyobrażam sobie, aby w prawdziwym życiu dwójka dorosłych ludzi mogła wejść w taką relację bez popadania w ciężkie uzależnienia od uprzyjemniających życie środków. • Bradin z początku jest fajnym kolesiem, ale z czasem staje się taką ciepłą kluską. Gdzieś tam zapodziewa się jego butnośc, a zostaje tylko cielę wgapiające się w Ally jak w święty obrazek. • No, ale koniec marudzenia. To dopiero I tom, początek II zapowiada się obiecująco, więc myślę, że trochę przedłuże sobie walentynkowe lektury i sięgnę po niego znacznie wcześniej niż zakładałam.
Dyskusje