Współczesną Kubę postrzega się na ogół jako komunistyczny skansen, traktowany z mieszaniną fascynacji i poczucia wyższości. Powieść Porteli przypomina, że ludzie, niezależnie od ograniczeń narzucanych przez reżim, zawsze próbują żyć i kochać – szukając nieraz zapomnienia w sztuce, alkoholu, narkotykach czy seksie. A Kubańczycy wszystko to robią ze szczególną fantazją. Znajdujemy w tej książce niezwykle sugestywny obraz dekadenckiej Hawany końca XX wieku, ale także głęboką analizę ponadczasowej na gruncie iberoamerykańskim ideologii macho, która niszczy osobowość kobiety, sprawiając, że właśnie w poniżeniu i bólu znajduje ona zaspokojenie namiętności. Jednak określenie tej powieści jako feministycznej byłoby błędne, bo autorka unika wszelkiego schematyzmu, czarno-białego ukazywania rzeczywistości: pokazuje współczesną kubańską kobietę taką, jaka jest. "Lektura książek takich twórców jak Ena Lucía Portela, a także paru innych młodych pisarzy kubańskich, pokazuje, jak daleko odeszli oni od tematów, których spodziewalibyśmy się po literaturze z wyspy. Ta nowa literatura kubańska daleka jest od egzaltacji, ale i narzekań, nie zajmuje się społeczną publicystyką ani polityką, nie chce też „poprawiać” historii. Brak w niej wyspiarskiej klaustrofobii i nostalgii. To po prostu czysta literatura, pełnokrwista, uczciwa, w dużej mierze autobiograficzna, wolna. W przypadku Porteli dochodzi do tego szczególne wyczulenie na słowo, na bliskie perfekcji operowanie językiem".