Mama Kazimierza Kutza, Anastazja powiedziała kiedyś synowi: Ciebie nie zniszczy bomba atomowa tylko jakaś kobieta. I oto pewna kobieta napisała książkę o Kutzu. Więc? Aleksandra Klich i Kazimierz Kutz. Z jednej strony reporterka, znana z wrażliwości i rozwagi, z drugiej strony żywioł, bohater, którego rozpiera miłość do życia, zapał twórczy, humor i przekora. Ma w rękawie niewyczerpany zapas opowieści, rzewnych i pikantnych. Sam o sobie mówi, że jest człowiekiem kultury nieszlacheckiej, połączeniem przytomności z naiwnością, oratorem z bożej łaski, kurduplem-korniszonem ze Śląska. Inni dodają, że jest charakteru nieznośnego, ale to geniusz - po jego śląskich filmach każdy Polak chciał być Ślązakiem. Cały ten Kutz jest w istocie opowieścią o śląskim rozgoryczeniu, peerelowskich warunkach życia codziennego i artystycznego, o ówczesnych obyczajach, snobizmach i tęsknotach, o poszukiwaniu własnej drogi twórczej i związanych z tym cierpieniach i szczęściu, o trudnościach korzystania ze zdobytej wolności. Towarzyszymy dziecku z czynszówki w Szopienicach, studentowi, który wstydzi się paczek z domu, bo jest w nich łój, smalec i warkocz czosnku, młodemu reżyserowi bawidamkowi, nienawidzącemu Śląska z jego przaśnością i biedą, synowi marnotrawnemu, powracającemu do domowej ojczyzny, którą przecież namiętnie kocha, by przy pracy nad sławnym tryptykiem filmowym "wyrzygać ten śląski drut kolczasty", wreszcie senatorowi i posłowi Trzeciej Rzeczpospolitej. Towarzyszymy jego śląskiej rodzinie, jego przyjaciołom, aktorom, reżyserom, pisarzom, politykom, a każda z tych niezliczonych postaci ma coś ciekawego do powiedzenia, albo przeżywa sytuację godną wielkiej sceny filmowej. Cały ten Kutz to bogata, wieloplanowa, wspaniale udokumentowana i dowcipna książka o Kutzu, Śląsku, Polsce. Tak więc proroctwo Anastazji nie spełniło się do tej pory, także wobec kobiety Aleksandry Klich. Z jej reporterskiej książki wyłania się Kutz niezniszczalny. Można tylko gratulować obojgu - autorce, która wybrała takiego bohatera i bohaterowi, który wybrał taką autorkę. [Małgorzata Szejnert]