Świat bez kobiet:
płeć w polskim życiu publicznym
Autor: | Agnieszka Graff |
---|---|
Wydawcy: | WAB (2001-2011) Friedrich Ebert Stiftung (2001-2011) Grupa Wydawnicza Foksal |
ISBN: | 83-88221-71-X, 978-83-7414-451-3 978-83-7747-611-6 |
Autotagi: | druk książki |
4.0
(2 głosy)
|
|
|
|
Wypożycz w bibliotece
Kup
Recenzje
-
Już od dłuższego czasu bardzo zależało mi na tym, aby przeczytać tę książkę. Na zajęciach z feministycznych teorii społecznych na moim uniwersytecie usłyszałam, że jest ona uważana już jak swego rodzaju "klasyk" polskiego feminizmu. • Fakt faktem - książka ma już szesnaście lat. Łatwo o tym zapomnieć, bo problemy, których dotyka ona w kontekście polskiego społeczeństwa i państwa, są boleśnie aktualne i dziś. • Kwestia ułamka kobiet w debacie publicznej, aborcji, niższych zarobków, narzucanego wzoru "Matki Polki", czy niechęci notabene wszystkich do feminizmu są tematami, które i dzisiaj polskim kobietom spędzają sen z powiek. • Nie chcę oceniać tej książki przez pryzmat tego jak jest napisana, czy zgadzam się z absolutnie każdą zaprezentowaną w niej tezą, bo wydaje mi się, że nie mam do tego odpowiednich umiejętności społecznych i doświadczenia społecznego. Autorka skupia się na latach 90., to właśnie one są w głównej mierze poddawane jej analizie i ocenie. Moje lata 90. to gra w przedszkolnych teatrzykach, zabawa w dom z koleżankami i kolegami(!) z mojej przedszkolnej grupy i chodzenie po górach z tatą. Nie wiem zatem, czy gdybym pamiętała z tamtego okresu coś więcej, to czy byłabym przychylna temu, co wyszło spod jej pióra. • Czytam jednak tę książkę teraz. Moje obserwacje i zainteresowania sytuacją kobiet sięgają może pięciu lat wstecz. I naprawdę - opinie Agnieszki Graff dotyczące lat 90. pokrywają się z moimi dotyczącymi lat 2012-2017. To przerażające. To okropne. Pokazuje bowiem, że przez te wszystkie lata nie wykonaliśmy absolutnie żadnego kroku naprzód. Ba! Wszystko to, co działo się ostatnio wokół ustawy antyaborcyjnej, czy dosłowne namawianie kobiet do rodzenia dzieci oferując im w ramach program 500+ (nie krytykuję tutaj kobiet, które dały się na to "złapać" - gdyby ktoś dał mi do możliwość wyboru rektora mojej uczelni, gdzie jeden obiecywałby ciekawe projekty, sprowadzenie dobrych profesorów na UJ etc., a drugi w zamian za jego wybór dawałby mi do końca studiów ot tak 500zł co miesiąc, to naprawdę musiałabym się poważnie zastanowić nad wyborem) pokazują raczej, że zaczęliśmy się cofać. • Mam nadzieję, że jeżeli kiedyś będę miała córkę i ona przeczyta tę książkę, to dla niej to, co w niej znajdzie, będzie naprawdę totalną abstrakcją.
Dyskusje