Opowiadania autora głośnej „Armii Konnej” i równie wstrząsającego „Dziennika 1920”. Literackie migawki z plugawych odeskich zaułków, w których krzyżowały się przemoc i nędza, spryt i upodlenie... „Urodziłem się w 1894 roku w Odessie, na Moldawance, jako syn żydowskiego kupca. Na żądanie ojca aż do szesnastego roku życia wkuwałem hebrajski, Biblię, Talmud. W domu było mi ciężko, bo od rana do nocy zmuszano mnie do uczenia się mnóstwa mądrości” - tak przedstawia się sam Izaak Babel. Przysadzisty, łysawy, nosił okulary, o których po jego śmierci pisał w przejmującym wierszu Ilja Erenburg. Cieszył się powodzeniem u kobiet. Romans z żoną Mikołaja Jeżowa, szefa NKWD, był jedną z przyczyn jego śmierci. Wielką wagę przywiązywał do stylu. Uważał, że „pisać gorzej, niż to czynił Lew Tołstoj, to daremny trud”. Wiosną 1920 r. dołączył do 1. Armii Konnej. Dziennik, prowadzony przez kilka miesięcy, gdy obserwował z bliska okrucieństwo wojny, stał się podstawą „Armii Konnej”. Jesienią 1928 r. Siemion Budionny oskarżył Babla o szkalowanie bohaterów rewolucji. Nad pisarzem zaczęły się zbierać czarne chmury, chroniła go jednak protekcja Maksyma Gorkiego, aż do śmierci pisarza w 1936 r. W dniu śmierci Gorkiego Babel powiedział Erenburgowi: „Teraz ze mną koniec”. Pisał coraz mniej, coraz mniej go publikowano. Został aresztowany 16 maja 1939 r. Rozprawa odbyła się 26 stycznia 1940 r., trwała 20 minut, obyło się bez obrońcy. Zapadł wyrok śmierci, wykonano go dzień później. Przypuszczalnie proces Babla związany był z wcześniejszym procesem Mikołaja Jeżowa, poprzednika Ławrientija Berii na stanowisku szefa NKWD. Jeżow trafił do więzienia oskarżony o trockizm. Prawdopodobnie wiedząc, że zostanie rozstrzelany, postanowił pociągnąć za sobą tych, których nienawidził...